Ryszard Terlecki zachwyca się polską służbą zdrowia, lekarze studzą jego entuzjazm. „Okrutny żart z pacjentów”

Ryszard Terlecki wyraził w Sejmie swoją opinię na temat polskiej służby zdrowia. Wicemarszałek nie mógł się spodziewać, że pochlebnych słów nie zaakceptują sami lekarze, którzy nie zostawili na nim suchej nitki.

Ryszard Terlecki – wicemarszałek sejmu z Prawa i Sprawiedliwości – wypowiedział się w bardzo pochlebnych słowach na temat polskiej służby zdrowia. Nie spodziewał się najwyraźniej odzewu ze strony osób, które zaraz po politykach mają największy wpływ na to, jak wyglądają realia szpitali. Lekarze nie pozostawili na nim suchej nitki.

Ryszard Terlecki zachwyca się polską służbą zdrowia, lekarze studzą jego entuzjazm

W obliczu nadchodzących wyborów służba zdrowia stała się często używaną kartą przetargową polityków. Każdy ma własny pomysł, jak ją „uzdrowić”, kto zasługuje na podwyżki i jak skrócić kolejki do specjalistów. Dawno jednak w tej wiecznej dyskusji nie padła tak kontrowersyjna opinia jak ta, którą podzielił się w środę w Sejmie wicemarszałek.

– Chcę przypomnieć, że publiczna służba zdrowia w Polsce uchodzi za jedną z najlepszych w Europie – powiedział Ryszard Terlecki z PiS.

Na pochlebne słowa marszałka natychmiastowo zareagowali lekarze, którzy na własne oczy widzą, co dzieje się w szpitalach i wiedzą, jaki wpływ na ich codzienne funkcjonowanie mają decyzje budżetowe.

– Jesteśmy w ogonie Europy jeśli chodzi o liczbę lekarzy. Ci, którzy są, pracują ponad siły i są skrajnie przemęczeni. System jest tak niewydolny, tak niedofinansowany, że zamiast normalnie leczyć zajmujemy się gaszeniem pożarów, a bywa że i na to brakuje sił i środków – napisała Helena, psychiatra z Warszawy.

Prawdą jest to, że zwłaszcza w kwestii psychiatrii i psychologii pacjenci chcący polegać na publicznej służbie zdrowia skazani są na długie kolejki, o dobraniu odpowiednich lekarzy nie wspominając.

– Trudno nie potraktować tych przechwałek jako propagandy skierowanej do betonowego elektoratu PiS – napisał lekarz internista pracujący w mieście liczącym sobie około 100 tys. mieszkańców.

Mówi, że wystarczy chwilę porozmawiać z pacjentami albo zajrzeć do internetu, aby zauważyć, że sprawy nie mają się dobrze. Zamykane są kolejne szpitale, a dobrzy lekarze nieraz są „uziemiani” przez skomplikowane procedury i brak finansów.

– To okrutny żart z pacjentów. Smutno mi, że pan marszałek zamyka oczy na to, że średnia życia ludzi w Polsce maleje – podsumowuje wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL z Torunia, Mikołaj Sinica.

Źródło: pikio.pl

Share