Legendy PRL. To ich kochały miliony. Aleksandra Zawieruszanka – miała szansę na wielką karierę. Nie skorzystała

Była jedną z najlepiej zapowiadających się aktorek. Zagrała kilka znaczących ról i zyskała sympatię widzów. Gdyby inaczej pokierowała swoim losem, dziś zapewne wciąż byłaby czynną zawodowo artystką. Co się stało, że Aleksandra Zawieruszanka świadomie odrzuciła tak wielką szansę?

Aleksandra Zawieruszanka od dziecka interesowała się teatrem i po cichu marzyła o aktorskiej przyszłości, jednak przeszkadzały jej bezpodstawne kompleksy. Niedługo później zdała egzaminy i szybko dostała angaż w teatrze.

Zagrała kilka znaczących ról filmowych. Okazało się, że jest jedną z najlepiej zapowiadających się aktorek. Zdobyła sympatię widzów, sławę i… wycofała się. Świadomie i z premedytacją. Co takiego się wydarzyło? Co dziś u niej słychać? Odpowiedź w naszej galerii. Tam również archiwalne zdjęcia aktorki.

Aleksandra Zawieruszanka urodziła się w Bielsku Białej w 1937 r. Dorastała w niezwykle burzliwym okresie, niemalże pozbawiona opieki rodziców. W 1940 r. ojciec trafił do obozu koncentracyjnego, a matka zaangażowała się jako łączniczka w AK.

Sytuacja zmieniła się, kiedy cały i zdrowy ojciec wrócił z Dachau i cała rodzina znów zamieszkała razem. Aleksandra, jako nastoletnia dziewczyna interesowała się teatrem. Wprawdzie marzyła o karierze, ale bała się, że przeszkodą w zdobyciu zawodu okaże się jej przeciętna uroda. W pokonywaniu bezpodstawnych kompleksów pomagała jej Maria Bogda, słynna aktorka.

To właśnie Bogda zaszczepiła w nastolatce wiarę w siebie. Dzięki niej młoda Zawieruszanka poznawała powoli tajemnice aktorskiego świata. Jednak z biegiem lat nadal nie była pewna, co do swojej dalszej drogi. W końcu zdecydowała się na studiowanie filologii polskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim. W ostatniej chwili zgłosiła się jednak do warszawskiej PWST.

Komisja na egzaminach nie miała wątpliwości co do jej aktorskiej przyszłości. Porzuciła więc polonistykę. Studia ukończyła w 1959 r., mając już na koncie występ w przedstawieniu dyplomowym. Niedługo później otrzymała angaż w Teatrze Narodowym, w którym występowała przez następne kilkadziesiąt lat.

To właśnie na deskach tego teatru wypatrzył ją Stanisław Bareja. Od razu zaproponował jej rolę w komedii „Mąż swojej żony”. Wcieliła się w lekkoatletkę Jadwigę Fołtasiównę-Karcz. Choć na planie otaczali ją doświadczeni koledzy, jej gra została bardzo pozytywnie oceniona.

Poświęcała się grze w teatrze, więc na ekranie pojawiała się rzadziej. W 1962 r. zagrała w „Rodzinie Milcarków”, potem w 1965 r. w „Walkowerze”. – Nie brałam wszystkiego, co mi proponowano. I być może był to mój błąd. Zawsze prosiłam o scenariusz – powiedziała po latach w jednym z wywiadów. Rozgłos i sławę przyniosła jej rola Krystyny Gromowicz w „Rzeczpospolitej babskiej”. Wówczas dostała szansę, by stać się jedną z najpopularniejszych aktorek. Nie chciała z niej skorzystać.

Nie chciała zrobić kariery za wszelką cenę. Stanowczo odrzucała kolejne role, które nie dawały jej szans na samorozwój. W 1992 r. odeszła z teatru (powróciła na chwilę w 2000 r.). Nie gości na imprezach branżowych, nie jest bohaterką kolorowej prasy.

Dziś ma się wrażenie, że Zawieruszanka jest aktorką zapomnianą. Ona sama też tak sądzi. – Kto się nie pokazuje, to tak, jakby już nie żył. A ja, jak pan widzi, jestem żywym przykładem, że ciągle żyję. Niestety, jestem nieznana całemu pokoleniu młodych ludzi. Nie zapisałam się jednak do żadnej agencji, a jeśli nie ma się agenta, to się nie funkcjonuje – mówiła w 2009 r. w wywiadzie z „Angorą”.

Na mały ekran powróciła też tylko na chwilkę – w 2005 r. pojawiła się w jednym z odcinków serialu „Na dobre i na złe” wspólnie z wieloletnim znajomym Stanisławem Mikulskim. Aktorzy wcześniej spotkali się w „Stawce większej niż życie” – Zawieruszanka grała wtedy młodzieńczą miłość Hansa Klossa – Edytę Lausch. (na zdjęciu)

Leśną Górę wówczas odwiedziła para w podeszłym wieku: Hanka i Włodzimierz. Przed laty byli bardzo zakochani, ale rozłączyły ich czasy komunizmu. Spotkali się na nowo i odnowili swoje uczucie. Miło się patrzy, prawda?

Niewiele wiadomo, co dziś u niej słychać. Powołując się na różne źródła, najprawdopodobniej nadal wiedzie spokojne życie u boku męża w bloku na warszawskiej Woli. Nie ciągnie ją do powrotu na ekran. Zajmuje się domem, dużo czyta, a każdą wolną chwilę poświęca wspaniałym wnukom.

Ostatnie jej zdjęcia w agencjach pochodzą z 2009 r. Wówczas aktorka pojawiła się na otwarciu Muzeum Hansa Klossa w Katowicach. Na początku kwietnia skończyła 80 lat.

Share

Dodaj komentarz