Oto, jak naprawdę wygląda życie Justyny Żyły po rozwodzie. „Musiałam być mamą i tatą”

Niektórzy zastanawiają się, jak wygląda życie Justyny Żyły (31 l.) po rozwodzie z Piotrem (32 l.). Okazuje się, że nie jest łatwo, lecz i jeszcze za czasów małżeństwa zdarzały się trudniejsze chwile. Bycie żoną skoczka to ciężki kawałek chleba, choć tak naprawdę to rozstanie było dla Justyny ogromną traumą. Teraz jest samotna i niektórych rzeczy żałuje. To przykre, lecz była żona skoczka stara się nie załamywać i liczy na spełnienie marzeń oraz na… nową miłość!

Justyna Żyła w show-biznesie zaistniała zimą zeszłego roku, kiedy to ujawniła swoje małżeńskie problemy. W emocjonalnych wpisach na Instagramie nie szczędziła gorzkich słów pod adresem męża. Zarzucała mu zdradę, a nawet zaniedbywanie dzieci. Dziś chyba żałuje, że opublikowała coś takiego.

„Zareagowałam emocjonalnie jak każda kobieta. Choć wiem, że nie każda wywala to na zewnątrz. Ja do tamtego momentu sądziłam, że mój Instagram to moja prywatna przestrzeń – myliłam się. Dzisiaj już czasu nie cofnę, choć wiem, że patrząc na to z dzisiejszej perspektywy, mogłam postąpić inaczej. (…) Dziś wiem, że ten wpis to nie była przemyślana decyzja. Emocje wzięły górę. Stało się, mleko się rozlało” – tłumaczy w rozmowie z „Vivą!”.

Rozwód z Piotrem Żyłą był dla niej dramatycznym przeżyciem. „Kiedyś ktoś powiedział, że trauma rozwodu jest porównywana do śmierci bliskiej osoby. Chyba tak. Rozstanie, rozpad mojej rodziny to było dla mnie ciężkie przeżycie. Najcięższe” – mówi Justyna.

A i samo małżeństwo ze skoczkiem nie należało do najłatwiejszych. Piotra – ze względu na jego obowiązki zawodowe – często nie było w domu i ważne rodzinne decyzje Justyna musiała podejmować samodzielnie. „Musiałam być mamą i tatą. (…) Praktycznie zawsze całą zimę byłam sama z dzieciakami, ale wiedziałam, na co się zdecydowałam. Mieszkaliśmy w domu wielorodzinnym przez 10 lat. Potem wybudowaliśmy własny dom. I się posypało” – wspomina.

Zdawała sobie sprawę, jak wygląda życie u boku skoczka narciarskiego. Adam Małysz to jej kuzyn, zresztą wiele jej kuzynek jest żonami sportowców. Lecz i tak było jej trudno. Zwłaszcza, że była młodą matką. W pierwszą ciążę zaszła w wieku 18 lat. Przekonuje, że była to świadoma decyzja. „Teraz już mogę powiedzieć – dosyć długo starałam się o dziecko. Chciałam się szybko usamodzielnić i stworzyć własny dom z mężczyzną, który wtedy także tego pragnął” – stwierdza.

Planowała szczęśliwą rodzinę z trojgiem dzieci. Z kolei nie przypuszczała, że wkroczy na salony. Wręcz przeciwnie, świat mediów raczej nie bardzo jej się podobał. „Czasami irytowało mnie, jak były mąż udzielał wywiadów, a ja siedziałam obok znudzona. Nie jestem gwiazdą” – deklaruje Żyła.

Tak czy inaczej ma jakiś pomysł na siebie. Być może nadal będzie prowadzić swój program o „praniu brudów”. Dodatkowo skupia się na pasji do gotowania. „Chcę dalej prowadzić swój kanał o gotowaniu. Realizuję się w tym. Może kiedyś w dalekiej przyszłości uda mi się zrobić program kulinarny?” – zastanawia się.

Justyna liczy również, że i na płaszczyźnie prywatnej będzie układało się jej coraz lepiej. Na razie rana po rozstaniu z mężem jest zbyt świeża, ale być może kiedyś się zabliźni i jej serce otworzy się na nowe uczucie. „Chyba mam potrzeby jak każda kobieta. Chciałabym jeszcze kiedyś się zakochać” – zdradza.

1

2

pomponik.pl

Share

Dodaj komentarz