„Prawie identyczne”. Olga Tokarczuk spotkała się ze szwedzką minister kultury

Polska noblistka Olga Tokarczuk spotkała się wczoraj w Sztokholmie ze szwedzką minister kultury, demokracji i sportu Amandą Lind. Zdjęcia ze spotkania pisarka opublikowała w swoich mediach społecznościowych. Internauci od razu dostrzegli podobieństwo obydwu kobiet. „Jak siostry” – powtarza się w komentarzach.

Olga Tokarczuk spotkała się z Amandą Lind

„Chyba rodzina”, „wyglądacie jak siostry”, „prawie identyczne” – komentują pod zdjęciem opublikowanym na Instagramie noblistki internauci. Zdjęciem z Olgą Tokarczuk podzieliła się w swoich social mediach także sama Amanda Lind.

„Miło jest osobiście pogratulować fantastycznej laureatce literackiej Nagrody Nobla za rok 2018 Oldze Tokarczuk. Jest oprócz tego również psychologiem, angażuje się w ruchy ekologiczne i ma niezwykle stylową fryzurę” – podpisała zdjęcie szwedzka minister kultury, punktując tym samym podobieństwa, jakie łączą ją z polską pisarką. Amanda Lind także słynie z charakterystycznej fryzury i – podobnie do Tokarczuk – na co dzień nosi upięte wysoko dredy.

Amanda Lind to szwedzka polityk i samorządowiec, od 2019 roku minister kultury, demokracji i sportu w Szwecji. Jest działaczką Partii Zielonych. Podobnie jak Olga Tokarczuk, z wykształcenia jest psycholożką. Pod koniec lat 90. dołączyła do Partii Zielonych, w 2016 roku została sekretarzem krajowym partii.

Olga Tokarczuk w Sztokholmie

We wtorek 10 grudnia Tokarczuk odebrała literacką Nagrodę Nobla za rok 2018 z rąk króla Szwecji. Zakończonemu tzw. tygodniowi noblowskiemu towarzyszył szereg wizyt i spotkań, w których tradycyjnie biorą udział laureaci. Polska pisarka spotkała się wczoraj w szkole z dziećmi imigrantów na obrzeżach Sztokholmu. Spotkanie z uczniami było bardzo wzruszające. Dzieci zaskoczyły Tokarczuk bezpośredniością. – Nie wahały się zapytać o prywatne sprawy – jak się z mężem poznałam, ale też otwarcie mówić o tym, czego się boją. Mam poczucie, że nie było to ugrzecznione – relacjonowała pisarka.

Pytana o emocje, jakie jej towarzyszyły w czasie samej ceremonii wręczenia nagrody powiedziała, że była spokojna i wzruszona. – Miałam wrażenie, że jestem trochę w nierealnym świecie. Przepraszam, że tak odpowiem, ale naprawdę nie wzbudziło to we mnie wielkich emocji. Wielkie emocje wzbudził moment, gdy się dowiedziałam o tej nagrodzie i odczytanie mowy noblowskiej. A to, to był rytuał – podzieliła się wrażeniami.

Zaznaczyła też, że przy okazji Nagrody Nobla „ma teraz swoje 5 minut”, ale zaraz potem zamyka tę część życia „ekstrawertywną” i wraca do czytania, pisania i myślenia.

Źródło: kultura.onet.pl