Jazda samochodem, w którym pachnie to czysta przyjemność. Możesz ją sobie zafundować minimalnym kosztem, co więcej – nie musisz ograniczać się do zapachów odświeżaczy, nie musisz ich w ogóle używać! Wystarczy, że będziesz mieć spinacz do bielizny. Ten trik musisz znać!
Ten sposób jest bardziej praktyczny niż dyndające odświeżacze, tańszy i ekologiczny – możesz zapomnieć o drażniących chemicznych woniach. Zanim jednak go zastosujesz, warto usunąć ewentualne źródła nieprzyjemnego zapachu z samochodu. Bo co tu dużo mówić – w niektórych autach po prostu śmierdzi i maskowanie tego najlepszymi nawet perfumami najczęściej przynosi efekt odwrotny do zamierzonego.
Skąd bierze się mdły, a nawet przypominający zgniliznę smród? Może to być sprawka roztoczy w tapicerce, pozostałości sierści psa, psujące się resztki jedzenia, bakterie i grzyby w wentylacji czy klimatyzacji. Dlatego najpierw porządne odkurzanie i pranie, a później dokładne wysuszenie wnętrza samochodu (pozostawiamy uchylone szyby na kilkanaście godzin lub więcej).
A teraz nasza sztuczka. Przygotuj spinacz do bielizny (koniecznie musi być drewniany, plastikowy się nie nadaje) i ulubiony olejek eteryczny lub perfumy. Kilka kropli zapachu nanieś na jedną stronę spinacza, poczekaj aż się wchłonie. To samo zrób z drugą stroną. Spinacz powinien być dokładnie pokryty zapachem. Teraz wystarczy tylko przypiąć spinacz do kratki wentylacyjnej auta i gotowe! Gdy włączysz nawiew, zapach rozniesie po całym wnętrzu.
Gdy zapach ze spinacza ulotni się, znów nanosisz na drewno olejek czy perfumy. Możesz też sięgnąć po nowy spinacz i nowy zapach. Trik ten sprawdzi się nie tylko w samochodzie, możesz zastosować go również w domu.
Źródło: kobieta.onet.pl