Kurczak wydziela białą maź podczas smażenia? Dowiesz się co to i natychmiast ją wyrzucisz

Kurczak, który trafia na rozgrzaną olejem patelnię, najczęściej wydziela dziwną substancję. Biała galaretka wygląda podejrzanie i niesmacznie, dlatego większość osób się jej pozbywa, tak naprawdę nie wiedząc, co to właściwie jest i skąd się bierze. Jej pochodzenie jest jednak obrzydliwe.

Kurczak, nim trafi do sprzedaży, jest „ulepszany” różnymi środkami – niektórzy go smarują, by wyglądał apetyczniej i zachował świeżość, inni pośrednicy potrafią natomiast wstrzykiwać dziwne płyny. Każde drobiowe mięso pochodzące z marketu i poddane obróbce termicznej wydziela z siebie coś odstręczającego. Znany jest skład tej „galaretki”, która podczas smażenia wypływa na patelnię.

Kurczak wydziela białą maź podczas smażenia? To obrzydliwe, wiadomo, co to jest

Niejednokrotnie, kiedy przygotowywaliśmy mięso z kurczaka na obiad i lądowało ono na patelni, zauważaliśmy dziwne zjawisko. Z boków smażonej np. drobiowej piersi zaczynała wydobywać się dziwna, biała substancja, o galaretowatej konsystencji. Nauczeni usuwaniem szumowin z rosołu, zwykle pozbywamy się tej dziwnej wydzieliny przy pomocy łopatki. Wiele osób jednak zastanawia się, co to właściwie jest i czy można to jeść.

Kiedy tylko przygotowane mięso ląduje na rozgrzanym tłuszczu, zaczyna obficie pryskać na boki, brudząc blaty i kuchenkę. Oprócz tego często można zauważyć właśnie białą maź – zabrzmi to obrzydliwie, ale zdaniem wielu są to ślady tego, co producenci żywności wstrzykują do mięsa. Tak naprawdę tylko oni dokładnie znają skład tego, co zostało wprowadzone do kurczaka, aby dłużej zachował świeżość czy też lepiej się prezentował. Mogą być to resztki np. płynu zmieszanego ze zwierzęcymi tłuszczami i innymi odpadkami.

Osoby zajmujące się obróbką żywności twierdzą inaczej

Niektórzy twierdzą jednak, że biała substancja to po prostu zwykłe białko i jeśli je zjemy, to nic takiego się nie stanie. Kiedy mięso z kurczaka jest przetwarzane na sprzedaż, wstrzykuje się do niego zazwyczaj roztwór o niskiej zawartości soli (poniżej 1%). Taka mieszanina rozpuszcza białko zawarte w mięsie, które jako pierwsze „wypływa” z piersi i po prostu się smaży. Nie zawiera niczego, co mogłoby zaszkodzić człowiekowi.

Wszystkie informacje można zweryfikować chociażby kupując pierś z kurczaka z chowu klatkowego oraz takiego z wolnego wybiegu, spożywającego sprawdzone jedzenie i przeznaczonego na sprzedaż tuż po ubiciu. Kiedy usmażymy oba kawałki mięsa, to pierwsze będzie otoczone białą mazią, a z kolei na patelni w przypadku drugiego pozostanie sam olej, bez dziwnych substancji. Co więcej, nie znajdziemy tam takiej ilości wody jak u kurczaka prosto z marketu.

Źródło: pikio.pl

Share