W Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie przyszła na świat dziewczynka, która urodziła się ok. sześć tygodni po śmierci matki. Ciężarna kobieta trafiła do szpitala z powodu pęknięcia tętniaka, w wyniku którego doszło do śmierci mózgu. Dziecko w jej łonie nadal żyło. Lekarze postanowili zrobić wszystko, żeby urodziło się całe i zdrowe.
– Pacjentka, która do nas trafiła była osobą zdrową w ok. 20. tygodniu ciąży. Kobietę przywieziono z innego szpitala w stanie ciężkim, jak się okazało pękł jej tętniak w mózgu. Mieliśmy podejrzenie, że doszło do śmierci. Jednego jednak byliśmy pewni – dziecko żyje – mówi Wojciech T. Serednicki, kierownik Kliniki Intensywnej Terapii Interdyscyplinarnej SU w Krakowie w rozmowie z Fakt24.
Lekarze ze szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie postanowili utrzymać ciążę pacjentki tak długo, aby dziecko mogło przyjść na świat, żyć i normalnie się rozwijać. W 26 tygodniu ciąży podjęli decyzję o rozwiązaniu.
– Zapewniliśmy pacjentce oddzielną salę i inne godziny odwiedzin bliskich. Byliśmy w ciągłym kontakcie. Rodzina wiedziała o wszystkich naszych działaniach – dodaje Wojciech T. Serednicki dla Fakt24.
Bliscy regularnie przychodzili do ciężarnej i dbali o to, żeby dziecko rozwijało się jak najlepiej. Śpiewali jej i dziecku piosenki, czytali książki, dotykali brzucha. Po 56 dniach pobytu kobiety w szpitalu lekarzom udało się przeprowadzić cesarskie cięcie. W lutym na świat przyszła dziewczynka ważąca 1300 gramów. Pozostała w szpitalu przez kilka miesięcy.
Dziecko niedawno opuściło krakowski szpital. Jest zdrowe i prawidłowo się rozwija. Śmierć matki stwierdzono tuż po porodzie. Lekarze nie informowali o tym niezwykłym porodzie od razu po przyjściu dziewczynki na świat. O sprawie zrobiło się głośno dopiero wtedy, kiedy okazało się, że lekarze z czeskiego Brna w podobnej sytuacji również uratowali noworodka.
Źródło: fakt.pl