Ból, jaki czuje żona podczas pogrzebu swojego męża, jest wręcz nie do opisania. Podczas pogrzebu Piotra Woźniaka-Staraka w kazaniu padły słowa, które same wyciskają łzy z oczu.
Żona Piotra Woźniaka-Staraka przechodzi dzisiaj jeden z najgorszych dni w swoim życiu. To właśnie dzisiaj po raz ostatni miała szansę pożegnać się ze swoim ukochanym i towarzyszyć my w tej ostatniej podróży. Cała uroczystość, mimo dość dużej ilości uczestników, miała bardzo kameralny i rodzinny charakter, ponieważ na miejscu nie było zbyt wielu przedstawicieli mediów.
Byli za to bliscy oraz przyjaciele, którzy przyszli wspierać się nawzajem i modlić za zmarłego producenta filmowego. Mszę żałobną odprawiało 6 księży, z czego jednym z nich był przyjaciel rodziny, ksiądz Kazimierz Sowa, który również podczas kazania powiedział kilka wzruszających słów o zmarłym.
Żona Piotra Woźniaka-Staraka nie mogła powstrzymać łez podczas kazania
Już na początku mszy ksiądz Sowa zwrócił się do Agnieszki Szulim, wspominając nekrolog jej męża, który ukazał się w Gazecie Wyborczej. Duchowny już wtedy w swojej wypowiedzi podkreślił, jak dobrym człowiekiem był Piotr Woźniak-Starak.
– Bo jeśli prześledzimy nekrologi i wspomnienia, które ukazały się przez ostatnie dni, z tym wspaniałym, Agnieszko, Twoim wyznaniem dzisiaj, to dowiemy się, a właściwie przypomnimy sobie, że Piotr był po prostu dobrym człowiekiem. I ludzie dziękują mu za to, co dobrego się zdarzyło dzięki jego życiu także u nich. W tej lawinie wspomnień wybija się właśnie to jedno: był wrażliwy i dobry. Czy to wystarcza człowiekowi? Pan Bóg o tym wie – mówił.
Również całe kazanie było niezwykle wzruszające i skupiające się właśnie na osobie zmarłego, która bez wątpienia w wielu aspektach może stanowić prawdziwy wzór dla niejednej osoby. Słuchając księdza Sowy, wiele osób nie kryło się ze swoimi łzami, które w takiej sytuacji są jak najbardziej normalne i zrozumiałe. W końcu właśnie żegnają niezwykle bliską im osobę, a dodatkowo na jego pogrzebie płyną słowa prosto z serca człowieka, który również był ważny w jego życiu.
– Ale Piotr przede wszystkim pozostawał ukochanym synem dla swoich rodziców i ukochanym bratem dla swojego rodzeństwa. Był wypróbowanym przyjacielem dla swoich współpracowników. Dobrym znajomym, na którego mogli liczyć. Był człowiekiem, który kochał życie, a życie kochało jego. Gdybyśmy się tylko na tym zatrzymali, to byłaby tylko część prawdy o Piotrze. W pewien sposób jakby całym sobą wierzył, że dobro raz uczynione, wraca zwielokrotnione. Nic więc dziwnego, że tak wielu z nas mogło się cieszyć jego obecnością (…) Piotrek był pełen energii i życia. Widział to każdy. Niezależnie, czy spotkał się z nim po raz pierwszy, czy znał go od wielu lat – mówił ksiądz Sowa.
Źródło: pikio.pl