Coraz więcej młodych odchodzi z Kościoła. Otwarcie mówią dlaczego

Kościół nie cieszy się popularnością wśród młodych ludzi. Coraz częściej decydują się na rezygnację z chrześcijańskiej tradycji w imię własnych wartości. Mają ku temu ważne powody.

Kościół wielu osobom kojarzy się z przykrym, niedzielnym obowiązkiem. To rodzice, dziadkowie, ciotki i wujkowie najczęściej ciągnęli nas tam mimo naszej woli. A przecież wiara i świadome przeżywanie nabożeństwa powinny być imperatywami, popychającymi nas do uczestnictwa w mszach. Młodzi ludzie coraz częściej mają dosyć wytrenowanej hipokryzji i opuszczają Kościół na zawsze.

Kościół kontra nastoletni bunt

Kościół nie ma propozycji dla młodych. Oferuje im same zakazy i pouczenia. I nie jest to bynajmniej wina religii, której fundamenty zbudowane są na przykazaniu miłości. To hierarchowie Kościoła narzucają odpowiednią tresurę ludziom, którzy potrzebują przewodników po wierze. Takie spostrzeżenia mają młodzi ludzie.

Natalia dopiero w gimnazjum dowiedziała się, że istnieje termin „ateizm”, który dokładnie definiuje jej stosunek do wiary. Już wcześniej nie wierzyła w istnienie wszechmocnego Stwórcy, ale w małej miejscowości, z której pochodzi wychylanie się z szeregu jest nie do pomyślenia.

Dziewczyna nie chce powielać cudzych błędów, woli podążać własną ścieżką, zgodną z jej przekonaniami. Jest jej trudno w klasie, w której wszyscy dążą do ludzkiej unifikacji i boją się wyrażać swoje zdanie. Może też po prostu go nie mają: wszyscy kłaniają się lokalnemu kaznodziei – zarówno w szkole, jak i w gotyckim kościele.

Dominika została wychowana w wierze. Cokolwiek to znaczy, bo sama nigdy nie uległa wpływowi rodziców. Na katechezę musiała jednak chodzić. Do osiemnastego roku życia decyzję o uczęszczaniu na lekcje religii mogą podjąć jedynie rodzice albo prawni opiekunowie. Większość wierzących dostrzega w tym szansę na przekonanie dziecka do własnych poglądów. Na ogół wychodzi im to na odwrót. Wsłuchujący się w nauki o wierze nastolatkowie wychwytują wszelkie nieścisłości i hipokryzje, sprzedawane im podczas katechezy.

Właśnie te przymusowe zajęcia przekonały dziewczynę o tym, że jej decyzja o odejściu od Kościoła była właściwa. Nie podeszła do sakramentu bierzmowania, chociaż nauczyciele w jej rodzinnej wsi dziwili się, że tak dobra uczennica odmawia przyjęcia Ducha Świętego. Jakby oceny i wiara musiały iść ze sobą w parze.

Nastolatków takich jak dziewczyny jest znacznie więcej. Niektórym z nich rodzice oferują wybór, innym – każą poczekać do bierzmowania lub osiemnastki, jeszcze innych – ciągną ze sobą do kościoła przez całe życie. Pod różnymi pretekstami, groźbami.

Kościół zraża do siebie coraz więcej osób. Szacuje się, że blisko 40 procent młodych ludzi w szkołach średnich to ateiści i agnostycy. Z kolei tych praktykujących przynajmniej raz w tygodniu jest coraz mniej – niecałe 30 procent. W kraju, w którym księża chwalą się ponad dziewięćdziesięcioma procentami wiernych (w oparciu o statystyki chrztu), te dane prostują nieco spaczoną wizję polskiego społeczeństwa.

Źródło: pikio.pl

Share