Pędzą z działek, by obejrzeć „Zniewoloną”. Polacy pokochali serialową niewolnicę

Wyludnione wsie, puste place zabaw… Zanim wpadniesz w panikę i pomyślisz że to koniec świata, sprawdź która jest godzina. Jeśli jest po 20.35, to znaczy, że ludzie siedzą w domach oglądając „Zniewoloną”. Może trochę nas poniosło z opisem, ale faktem jest że ukraiński serial po prostu nas zniewolił. Polacy porzucają obowiązki i stare hobby bo śledzą losy Kateriny.

Pani Genowefa, pani Bożena, pani Aleksandra oraz Alex tak układają sobie dzień by o godz. 20.35, kiedy w TVP1 leci „Zniewolona”, mogli spokojnie usiąść przed telewizorem i skupić się na losach głównej bohaterki. Okazuje się, że dla serialowej Katieriny są gotowi nie tylko zrezygnować ze spotkań ze znajomymi, ale nawet… wynająć pokój w klasztorze.

Dlaczego Polacy kochają „Zniewoloną”?

Genowefa Klimorowska (70) z Kołobrzega: – Oglądam ten serial od samego początku i nie opuściłam jeszcze żadnego odcinka. Podoba mi się historia głównej bohaterki Katierina, która pomimo przeciwności losu walczy o swoje szczęście. Wszystko tak sobie ustawiłam aby nic nie zakłócało mi czasu oglądania. Prace na działce kończę nieco wcześniej tak aby po powrocie do domu porobić wszystko w kuchni i zjeść kolację. Dzięki temu nic nie przeszkadza mi w poznawaniu dalszych losów Katriny. Mam nadzieję, że dzięki temu, że serial cieszy się tak dużym powodzeniem za jakiś czas nakręcą jego kontynuację. A póki co z pewnością będę oglądać powtórki.

Bożena Klass (101 l.), emerytowana nauczycielka języka polskiego i historii z Pabianic: – Inne seriale mogłam opuścić, ale „Zniewoloną” muszę obejrzeć. Jestem ciekawa, co będzie dalej, bo Katierinie wciąż grozi niebezpieczeństwo. Oglądam każdy odcinek, więc wieczorem nie wychodzę nigdzie ani się z nikim nie umawiam, bo mam film. On jest bardzo wzruszający, a do tego piękne stroje, te krynoliny, ta epoka. Wszystko jest piękne. Jak nasza „Lalka”. Kiedyś córka zaprosiła mnie do Warszawy. Ale ona nie ma telewizora, bo często wyjeżdża za granicę. A ja muszę obejrzeć „Zniewoloną”, więc wynajęła mi pokój w Konstancinie. Tam jest taki klasztor, gdzie wynajmują pokoje. Miałam pokój z telewizorem. A po filmie wróciłyśmy do Warszawy.

Aleksandra Pańczyk, nauczycielka (51 l.): – Od kilku tygodni przebywam na wakacjach u syna w Warszawie. Codziennie staram się dużo zwiedzać. Zawsze jednak ustawiam plan dnia tak, by wrócić ze spacerów na „Zniewoloną”. Ostatnio jednak musiałam nagrać jeden odcinek i obejrzeć go później bo udało mi się spotkać aktorów z tego serialu w naszej stolicy. Zrobiłam sobie z nimi pamiątkowe zdjęcie.

Alex Kartashov, radiowiec (23 l.): – Pochodzę z Białorusi, ten serial bardzo przypomina mi rodzinne strony. Gdy realizuję audycje w radiu, wyobrażam sobie, że to głosy postaci ze „Zniewolonej” czytają wiadomości czy zapowiadają piosenki. Potem wracam do domu i oglądam serial, mało która produkcja mnie tak wciągnęła.

1

2

3

4

Źródło: fakt.pl

Share