Piotr Woźniak-Starak kochał Mazury i szalone rzeczy. Miliarder nie żyje

Piotr Woźniak Starak nie żyje. Jego ciało odnaleziono na jeziorze Kisajno na Mazurach. Piotra Woźniaka Staraka poszukiwano od niedzieli. Już wtedy na Mazury ściągnięto płetwonurków i sprzęt do lokalizowania zaginionych. Jednak przez 5 dni tliła się nadzieja, że producent filmowy, a prywatnie mąż prezenterki Agnieszki Woźniak-Starak żyje. Okazało się jednak, że wypadek na motorówce okazał się dla niego śmiertelny. Teraz nie ma już wątpliwości: 39-letni Woźniak Starak nie żyje, najprawdopodobniej zginął tuż po wypadnięciu z łodzi feralnej nocy z soboty na niedzielę. Jego śmierć to wstrząs nie tylko dla rodziny Staraków i świata filmowego. Pasierb miliardera Jerzego Staraka był powszechnie lubiany. Także w okolicach mazurskiej Fuledy, gdzie Starakowie mieli posiadłość, Piotr miał opinię pozytywnego, spontanicznego i kulturalnego człowieka.

Piotr Woźniak Starak nie żyje, potwierdził to na twitterze wiceminister MSWiA Jarosław Zieliński. Poszukiwania producenta zakończyły się w czwartek. Ciało Woźniaka Staraka odnaleziono w jeziorze Kisajno. Zginął po wypadnięciu z motorówki w nocy z soboty na niedzielę. Został odnaleziony nad ranem. To cios nie tylko dla rodziny Staraków, bo Piotr Woźniak Starak był powszechnie lubiany.

Jakim człowiekiem był Piotr Woźniak Starak

Większość czasu spędzał w stolicy i w podwarszawskim Konstancinie-Jeziornie, gdzie mieszkał w willi ze swoją ukochaną. Tam robił interesy, tam toczyło się jego życie towarzyskie. Ale jego ulubionym miejscem relaksu były niewątpliwie Mazury. Producent filmowy uwielbiał korzystać z uroków Krainy Wielkich Jezior.

– Piotr ciągle mnie zaskakuje. On w ogóle jest szalonym przypadkiem. Ale gdyby nie był, nie wyszłabym za niego – mówiła kiedyś żona Piotra Woźniaka-Staraka, prezenterka TVN Agnieszka (kiedyś Szulim). Wiele z tych szaleństw odbywało się właśnie na Mazurach. Rok temu gwiazda opublikowała filmik, na którym Piotr płynie na desce surfingowej… z psem. „Żeby nie było, ten pies kocha pływać. I w przeciwieństwie do mojego męża ma kapok” – komentowała Agnieszka, która sama także korzystała z trenerskich porad ukochanego. „Brawo, kotuś” – dopingował Piotr Woźniak-Starak z motorówki, dodając otuchy żonie, która płynęła z tyłu, trzymając się linki.

Również w ubiegłe wakacje producent filmowy pochwalił się zabawą, która przyjść do głowy mogła tylko bardzo spontanicznej osobie. Podczas wypadku na Mazury z kolegami zatopił… skuter śnieżny, którym próbowali przepłynąć przez niewielki staw. – Trenujemy do nowego filmu James Bond. Tylko polska wersja: Janek Bączek – kpił sobie Piotr Woźniak-Starak, podczas prób wydobycia z wody sprzętu wartego kilkadziesiąt tysięcy złotych. „Tak czułam, że zostawianie Cię samego w rocznicę ślubu to nie jest rozsądny pomysł” – skomentowała zrezygnowana żona biznesmena.

W internecie aż roi się od relacji Woźniaków-Staraków z ich pobytów na Mazurach. Najczęściej przebywali w posiadłości rodziców producenta filmowego mieszczącej się w Fuledzie koło Giżycka. Kilkanaście lat temu biznesmen Jerzy Starak – właściciel firmy Polpharma – kupił tam 200 hektarów ziemi, na której zbudował gospodarstwo utrzymane w stylu kozackiej osady. Ale Piotr i Agnieszka bawili się nie tylko tam. W Mikołajkach pływali kajakami, a w Gałkowie spędzali wesoło czas z małżeństwem Kraśków w ich stadninie.

Piotr Woźniak Starak nie żyje

Miesiąc temu podczas pobytu na Mazurach Piotr Woźniak-Starak mocno nadwerężył sobie nogę podczas świętowania swoich 39. urodzin. Widać ostatnio czuł się już na tyle dobrze, by nie obawiać się nocnej wycieczki po jeziorze podczas kolejnego wyjazdu. Niestety, przeprawa przez jezioro Kisajno okazała się być ostatnią w jego życiu. Piotr Woźniak Starak nie żyje, bo wypadł z motorówki, gdy wracał późno z restauracji w pobliskiej wsi. Płynęła z nim 27-letnia Ewa z Łodzi, której udało się dopłynąć do brzegu. Motorówka, która dryfowała po jeziorze bez załogi (prawdopodobnie wyrzuciła Piotra i Ewę po niebezpiecznym manewrze nagłego skrętu) miała włączony silnik i prawdopodobnie zablokowane stery i manetkę gazu. Hałas krążącej samotnie motorówki zainteresował najpierw rybaków, a potem służby. Według pierwszych doniesień, ochroniarze, którzy powinni być przy Piotrze Woźniaku Staraku, zostali przez niego odprawieni. Miał się z nimi umówić, że dopłynie do portu za jakiś czas. Tak się jednak nie stało.

1

2

3

Źródło: fakt.pl

Share