Tomasz Stockinger (64 l.) nie przestaje zaskakiwać. Ostatnio w jego życiu doszło do istnej rewolucji. To gest miłości wobec ukochanego jedynaka…
„Moje miejsce na ziemi” – tak myślał kilka lat temu, gdy kupował pięciopokojowy dom z dużą piękną działką w Warszawie.
Tomasz Stockinger miał poczucie, że wreszcie stworzył siedlisko, o jakim marzył od początku aktorskiej kariery.
Uwielbiał latem siadać na tarasie i delektować się poranną kawą… Ale niedawno zdecydował, że rozstanie się z tym pięknym miejscem.
„Aktor wyprowadził się z wartego prawie dwa miliony domu! To wcale nie była łatwa decyzja, ale… czego nie robi się z miłości!” – donosi „Świat i Ludzie”.
„To było postanowienie Tomka, niczym niewymuszone. Zdecydował, że swój 200-metrowy dom odda synowi, Robertowi. Tomek stwierdził, że syn będzie miał z niego większy pożytek. Robert jest „rozwojowy”, założył rodzinę, ma żonę, dwuletnią córeczkę… Tomek podarował więc dom synowi, a sam przeprowadził się do mieszkania” – zdradza informator tygodnika.
Samotnie żyjący aktor od dawna nosił się z tym zamiarem.
Po rozstaniu z prawniczką Ewą kilka lat temu, aktor w dużym, pustym domu jeszcze bardziej odczuwa swoją samotność.
Przekonał więc syna, że piętrowy dom z ogrodem jest idealnym miejscem dla młodej rodziny, która może w pełni korzystać z dużej przestrzeni.
Sam nie miał wątpliwości, że zamieszkanie syna z żoną Patrycją i córeczką Oliwią w domu na Ursynowie to dobra decyzja.
Dobrze wiedział, że jedyny syn bardzo lubi to miejsce i dobrze się w nim czuje.
Tomaszowi zależało już tylko na tym, żeby wszyscy w rodzinie powitali 2020 rok w swoich nowych miejscach.
Jak każdy kochający ojciec, aktor czuje się odpowiedzialny za to, co dzieje się w życiu syna.
Chciałby być dla niego i jego rodziny wsparciem – i to w każdym znaczeniu tego słowa.
Nie przestaje też podziwiać syna, że tak doskonale odnalazł się w roli ojca.
„Dzieli wszystkie obowiązki z żoną, z zapałem i radością. Obserwował mnie w roli taty, widział, że też robiłem wszystko w domu, łącznie z gotowaniem i zmywaniem. I wcale nie był to wynik przymusu… Robert poszedł w moje ślady” – cieszy się Tomasz.
Ma też jedno marzenie. Nie chciałby, żeby wnuczka Oliwia była jedynaczką.
„Moim marzeniem jest, żebym jako taki żwawy dziadek mógł wnuczce pokazać zalety uprawiania różnych dyscyplin sportowych. A może w przyszłości także wnukowi” – rozmarza się aktor.
W nowym domu syna dla dzieci przeznaczone są dwa pokoiki…
Wszystko dla dobra syna. Tomasz Stockinger podjął zaskakującą decyzję
Wszystko dla dobra syna. Tomasz Stockinger podjął zaskakującą decyzję
Źródło: pomponik.pl