Barbara Kurdej-Szatan podzieliła się wrażeniami po finale „Tańca z Gwiazdami”. „Potrafię przegrywać” – przekonuje aktorka.
„Daliśmy z siebie wszystko i jesteśmy szczęśliwi, że mogli zatańczyć w tym finale kolejne trzy tańce. Ten program to była do dla mnie jedna z najpiękniejszych przygód” – powiedziała Barbara Kurdej-Szatan.
„To był pierwszy program talent-show, w którym sama wzięłam udział. Brałam udział w ‚X-Factorze’ z zespołem Soul City, ale to było bardzo dawno temu. Cieszę się, że doszłam tak daleko. Mogłam się bardzo rozwinąć. Poznać wspaniałych ludzi” – opowiadała aktorka.
A czy gwiazda nie czuje niedosytu, że nie wygrała – w końcu jest perfekcjonistką. „Jestem z siebie zajebiście dumna, uświadomiłam sobie, że potrafię przegrywać. Najmocniej się popłakałam jedynie wtedy, kiedy ostatni raz zatańczyliśmy” – wyznała.
W trakcie wywiadu, nie było zbyt kameralnych warunków, cały czas ktoś w nim przeszkadzał, a gdy w pewnym momencie dziennikarz przestał patrzeć na aktorkę, wypaliła do niego: „Dotarło do ciebie, co powiedziałam?”. Po czym sprawdziła, czy na pewno uważał na jej słowa. Może więc porażka w jakiś sposób na nią wpłynęła…
„Daliśmy z siebie wszystko i jesteśmy szczęśliwi, że mogli zatańczyć w tym finale kolejne trzy tańce. Ten program to była do dla mnie jedna z najpiękniejszych przygód” – powiedziała Barbara Kurdej-Szatan.
„To był pierwszy program talent-show, w którym sama wzięłam udział. Brałam udział w ‚X-Factorze’ z zespołem Soul City, ale to było bardzo dawno temu. Cieszę się, że doszłam tak daleko. Mogłam się bardzo rozwinąć. Poznać wspaniałych ludzi” – opowiadała aktorka.
A czy gwiazda nie czuje niedosytu, że nie wygrała – w końcu jest perfekcjonistką. „Jestem z siebie zajebiście dumna, uświadomiłam sobie, że potrafię przegrywać. Najmocniej się popłakałam jedynie wtedy, kiedy ostatni raz zatańczyliśmy” – wyznała.
W trakcie wywiadu, nie było zbyt kameralnych warunków, cały czas ktoś w nim przeszkadzał, a gdy w pewnym momencie dziennikarz przestał patrzeć na aktorkę, wypaliła do niego: „Dotarło do ciebie, co powiedziałam?”. Po czym sprawdziła, czy na pewno uważał na jej słowa. Może więc porażka w jakiś sposób na nią wpłynęła…
„Twoja poprawność tańca jest oszałamiająca. Twoje ręce, nogi, pion… Oczywiście znajdę luki, brakowało wypełnienia, ale biorę to na karb stresu” – powiedziała Iwona Pavlović. I dodała: „Rozpiera mnie duma, że Polacy wybrali akurat te dwie pary. To finał marzeń!”.
W drugiej rundzie parę wspierała muzyczna gwiazda. Barbara Kurdej-Szatan i Jacek Jeschke – z gościnnym udziałem Michała Szpaka, śpiewającym swój utwór „Let Me Dream” – zaprezentowali taniec współczesny.
„Kiedy Michał śpiewa, nie można spać, tylko sunąć i marzyć. Basiu, zachwyca mnie twoja koronka praca. Cóż tu więcej mówić, cuda” – wyznała Iwona Pavlović. „Michał, dodał tu swoje trzy grosze, choć nie wiem, czy mogę tak powiedzieć, bo to może być nawet sto tysięcy…” – powiedział Andrzej Grabowski.
„Basiu, świetnie tańczysz tańce standardowe i latynoamerykańskie, ale nie sądziłem, że tak świetnie poradzisz sobie w tańcu współczesnym” – podsumował Michał Malitowski.
Trzecim tańcem pary był showdance. Jako Helena i Skrzetuski wykonali go do „Dumki na dwa serca”.
„‚Ogniem i mieczem’… Któż z nas się nie zachwycał. Pięknie to opowiedzieliście. Pięknie to zatańczyliście” – powiedział Andrzej Grabowski. „Sam taniec znów bardzo mi zaimponował. Mimo emocji, potrafiłaś się skupić. W twoich ostatnich tańcach zobaczyłem, że jesteś taka prawdziwa baba z krwi i kości. Różnie bywało, ale dziś widzę, że tu jesteś i walczysz. O zwycięstwo” – ocenił Michał Malitowski.
„Twój pożegnalny taniec, i cały twój udział w tym programie, to nie ogniem i mieczem, tylko duszą i sercem. I za to ci ogromnie dziękuję” – podsumowała występy Kurdej-Szatan Iwona Pavlović”.
Źródło: film.interia.pl