Przez lata nie śpiewała o miłości, bo trzeba było śpiewać teksty zaangażowane. Miała włosy postawione na sztorc, makijaż na ćwierć twarzy, łatkę buntowniczki i wywrotowca. Małgorzata Ostrowska w ostrej rozmowie opowiedziała Katarzynie Sielickiej, dlaczego w 1999 roku nagle zniknęła ze sceny. Wyjawiła także, jak dziś wygląda jej codzienne życie z dala od Warszawy…
Małgorzata Ostrowska o Lombardzie i życiu prywatnym. Fragment wywiadu z VIVY!
Powiedziała Pani o swoim domu, że był taki ciepły, kobiecy. Tata był głową, ale to mama była szyją.
Oczywiście, że tak było. Mama wciąż żyje, ma 88 lat. Jej ojciec dożył 107, więc mam nadzieję, że i przed nią jeszcze kilka pięknych lat. Zawsze miała dar skupiania wokół siebie całej rodziny. I to nawet nie z jakiejś okazji, tylko po prostu ktoś przechodził i wpadał na chwilę do cioci Meli. Ja nie mam tego daru.
Nie prowadzi Pani domu otwartego?
Ja się, proszę pani, chowam, i to bezwzględnie. Owszem, mam grono przyjaciół, ale zaprzyjaźniam się bardzo trudno. Ale jeżeli zaprzyjaźniam, to naprawdę poważnie.
Często się Pani zawodzi na ludziach?
Nie rachuję tego. Bardzo wiele rzeczy wybaczam. Nie przypominam sobie takich sytuacji w życiu, żebym na chłodno wykalkulowała, że ktoś był wobec mnie nielojalny albo zrobił mi krzywdę, więc kończę tę znajomość. Bywają natomiast sytuacje, że coś się rozsypuje. Tak jest z moim byłym kolegą z zespołu.
Z Lombardem śpiewała Pani 10 lat. Była Pani u szczytu popularności i zdecydowała się Pani zejść ze sceny.
Na pewno jednym z głównych powodów tej decyzji był mój syn. Dość długo do tego dochodziłam, gdy postanowiłam zawiesić karierę, Dominik miał już dwa lata. Kiedy zaszłam w ciążę, najpierw był bunt. Wiedziałam, że chcę urodzić dziecko, walczyłam o to, leżałam, bo ciąża była zagrożona, trudna. Syn urodził się miesiąc wcześniej. W skali Apgar miał niecałe trzy punkty. Ale wtedy nawet nie wiedziałam, co to jest. Nagrywałam program telewizyjny jeszcze na koniec szóstego miesiąca ciąży. Dwa miesiące po porodzie już byłam na scenie. Kiedy Dominik miał 10 tygodni, pojechałam do Rosji na trzy miesiące. Ale jest coś takiego jak instynkt matki, która po prostu musi być ze swoim dzieckiem. Do tego doszedł pewien kryzys artystyczny i nastąpiło przewartościowanie. Nagle koncerty przestały być tak bardzo ważne.
Dziś w internecie by Panią hejtowali, że zostawiała Pani dziecko na tak długo.
Wtedy nie miałam innego wyjścia. Musiałam funkcjonować i pozwolić funkcjonować kolegom z zespołu.
[…]
Trudno się dopatrzyć w Pani życiu skandali czy afer.
Nie znajdzie pani takich rzeczy. Bo nawet jeśli są, starannie je ukrywam. Miałam taki przypadek. Zgłosił się do mnie młody autor. Powiedział, że chciałby
napisać moją biografię, tak jak się pisze książkę sensacyjną. Odpowiedziałam, że nie wiem, jak napisze sensacyjną książkę z mojego życia bez sensacji, ale był bardzo zawzięty. Przyjeżdżał, toczyliśmy długie rozmowy, także internetowe i telefoniczne, trwało to parę miesięcy. W pewnym momencie napisał, że nie ma wydawcy bo, jak w podtekście to odczytałam, materiał jest jednak za mało sensacyjny (śmiech).
Może Pani nie powiedziała mu tego, co chciał usłyszeć?
Być może, ale w kategorii dzisiejszej sensacji moje życie nie jest interesujące. Jak pani poszuka Ostrowskiej na „Pudelku”, to nie znajdzie pani praktycznie nic. Może to dlatego, że mieszkam dość daleko od Warszawy, pod Poznaniem. Z pełną premedytacją nie mieszkam w stolicy. Myślę, że tu się trudno żyje. W Puszczykowie świat jest troszkę zwolniony i nie muszę kreować swojego wizerunku od rana do nocy, wychodząc po bułki.
Pani jest z tego zadowolona czy raczej Pani żałuje?
Jestem zadowolona, bo mi się wydaje, że to życie jest prawdziwsze. Z drugiej strony myślę, że byłoby fajnie, gdyby Ostrowska pojawiła się gdzieś w kontekście skandalu. Ale musiałabym sobie ten skandal wymyślić, a to już mi się wydaje naprawdę śmieszne.
Małgorzata Ostrowska. Wokalistka mieszka z dala od Warszawy. Jak dziś wygląda życie gwiazdy?
Małgorzata Ostrowska. Wokalistka mieszka z dala od Warszawy. Jak dziś wygląda życie gwiazdy?
Źródło: viva.pl