Wiosną tego roku media obiegła wiadomość, że Jacek Rozenek przeszedł udar. Aktor w trybie pilnym miał trafić do szpitala po tym, jak poczuł się gorzej przed jednym ze spektakli teatralnych. Jak się jednak okazuje, sytuacja przedstawiała się zgoła inaczej, o czym aktor Barw szczęścia opowiedział w najnowszym wywiadzie.
Jacek Rozenek swoim stanie zdrowia i pierwszym udarze
Były mąż Małgorzaty Rozenek ujawnił, że objawy udaru zaczął mieć jeszcze pod koniec zeszłego roku. Wówczas jednak, po jakimś czasie, postawiono mu właściwą diagnozę, dzięki czemu najgorszemu udało się zapobiec.
„Nie zemdlałem w teatrze. Źle się czułem już od grudnia. Miałem wysoką gorączkę, więc poszedłem do lekarza, który powiedział mi, że to przeziębienie i przepisał mi antybiotyk. Nic to nie dawało. Nie widziałem żadnej poprawy. Odbijałem się od gabinetu od gabinetu, aż w końcu trafiłem na doktora, który skierował mnie na badania serca. Gdy zobaczył wyniki, natychmiast wysłał mnie do szpitala. Miałem frakcję wyrzutową serca na poziomie dwunastu procent. Normą jest sześćdziesiąt. To był jakiś koszmar! Do pięćdziesiątego roku życia nigdy nie byłem w żadnym szpitalu”, ujawnił w rozmowie z serwisem Plejada.pl.
Faktem jest, że tego dnia Jacek Rozenek miał wystąpić w spektaklu, jednak lekarze stanowczo mu to odradzali. Gdyby ich nie posłuchał, prawdopodobnie nie przeżyłby udaru.
„Byłem wkurzony, bo wieczorem miałem grać w Teatrze Kamienica. Zadzwoniłem więc do dyrektora i on od razu powiedział mi, że wystąpi za mnie w spektaklu. Powiedział, żebym jechał do szpitala i niczym się nie przejmował, bo zdrowie jest najważniejsze. Na miejscu okazało się, że dotarłem w ostatnim dobrym momencie. Lekarze powiedzieli mi, że byłem już w terminalnym stanie i schodziłem z tego świata. Gdybym nie pojechał wtedy do szpitala, pewnie już by mnie nie było”, podkreślił.
Na szczęście wówczas sytuację udało się opanować, lekarze uratowali Jacka Rozenka.
„Dowiedziałem się, że jestem poważnie chory i mam zniszczone serce. Usłyszałem, że do końca życia nie będę mógł już ćwiczyć i przemęczać się. Byłem załamany. Ale wyszedłem po jakimś czasie ze szpitala i pracowałem dalej. Potem drugi raz tam trafiłem, znowu wyszedłem i później spotkał mnie udar”, relacjonował.
Jacek Rozenek przeszedł w szpitalu drugi udar
Jednak na tym problemy zdrowotne mężczyzny się nie skończyły. Gdy opuścił szpital, starał stosować się do wszystkich zaleceń, brał leki, nie przemęczał się i ograniczył aktywność zawodową. Jednak objawy nie ustępowały, nadal czuł się źle i ponownie został poddany hospitalizacji.
„Usłyszałem, że mogę umrzeć, bo mój organizm jest w bardzo złym stanie. Lekarze powiedzieli mi, że dysfunkcja serca w moim przypadku jest tak duża, żepowinienem do końca życia siedzieć w domu i odpoczywać. Na to nie mogłem sobie pozwolić, ale stosowałem się do wszystkich innych zaleceń. Starałem się nie podnosić swojego tętna, brałem leki i zredukowałem ilość obowiązków zawodowych. Ale czułem się źle. Potem okazało się, że miałem spory zakrzep w sercu, który doprowadził do udaru. Zupełnie nie zdawałem sobie z tego sprawy”, podkreślił w rozmowie z Michałem Misiorkiem.
W ciągu półtoramiesięcznego pobytu w szpitalu doznał kolejnego udaru.
„Teoretycznie nie miałem prawa tego przeżyć”, wyznał.
Co więcej, lekarze, mieli wówczas przestrzegać jego rodzinę, że mogą być to ostatnie chwile życia aktora. Jemu samemu jednak takich informacji nie przekazano.
„Nic mi nie powiedziano. Czułem się z tym okropnie. Z dnia na dzień trafiłem do szpitala i nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Nikt ze mną nie chciał rozmawiać. […] Uważam, że pacjentowi powinno przekazywać się każdą informację na temat stanu jego zdrowia”, podkreślił aktor
Obecnie jest w trakcie rehabilitacji.
Jacek Rozenek już żegnał się z bliskimi. W szpitalu doznał drugiego udaru
Jacek Rozenek już żegnał się z bliskimi. W szpitalu doznał drugiego udaru
Źródło: viva.pl