Zobaczyć tańczącego Leszka Millera (73 l.), to prawdziwa rzadkość! Były premier w ubiegły piątek wystąpił gościnnie w „Tańcu z gwiazdami”. Na zaproszenie swojej wnuczki, Moniki Miller (24 l.) zaprezentował się na parkiecie w walcu. W rozmowie z Faktem polityk opowiedział o swoich wrażeniach i miłości do wnuczki.
FAKT: Jak pan czuł się na parkiecie?
Leszek Miller: Nigdy nie tańczyłem walca, ani nie występowałem przed tak szeroką publicznością, wiec byłem nieco stremowany. Ale wiedziałem, że jeżeli popełnię jakiś błąd, to moja cudowna partnerka natychmiast go naprawi, więc czułem się pewny.
Jakie to było uczucie, stanąć na parkiecie obok wnuczki?
Ja i moja żona kochamy Monikę od momentu, w którym pojawiła się w naszym życiu. Jesteśmy dumni, że tak pięknie się rozwija, że ma wspaniałe osiągnięcia, że z tańca na taniec zbiera lepsze oceny. Możemy tylko pomagać, a kiedy nas poprosi, spełniać jej prośby.
Mówił pan, że uczy Jana Klimenta, słowa „tkliwość”. Co to dla pana znaczy?
Tkliwość to uczucie, którym ja i moja żona darzymy Monikę. Tkliwość i miłość, to są dwa słowa bardzo podobne. Ja tylko ostrzegam pana Klimenta, żeby raczej nie stosował go w stosunku do mężczyzn, tylko do kobiet.
Monika jest oczkiem w głowie dziadka?
Oczywiście, ale przede wszystkim jest samodzielną kobietą. Już nie jest dzieckiem. Podejmuje suwerenne decyzje. Czasami nawet toczymy rozmaite spory, ale ja zawsze pamiętam, że jej życie i los są w jej rękach. My z żoną będziemy pomagać Monice tak, jak będziemy umieli, ale to ona decyduje o swoim losie.
Monika twierdzi, że nauczył się pan choreografii już na pierwszej próbie.
Monisia jest dla mnie bardzo łaskawa. Starałem się, żeby to dobrze wyszło, ale jednak nie czułem się aż tak znakomicie, żeby powiedzieć, że mogę wyjść na parkiet i jeszcze lepiej zatańczyć. Jestem pełen szacunku dla wszystkich tancerzy. Tutaj na parkiecie wszystko wygląda wspaniale, cudownie, jest takie lekkie, powiewne, urokliwe. Ale za tym wszystkim stoi ciężka praca, godziny prób. Jan Kliment ma takie ulubione powiedzenie, mówi, że o sukcesie decyduje liczba kilometrów, które tancerz pokona, nim dotrze do mistrzostwa.
Uczył się pan tanecznych kroków zgodnie z wytycznymi, czy może jednak chciał pan przemycić do choreografii coś od siebie?
Nie. Walc angielski ma dość precyzyjny scenariusz, jest spokojniejszy niż np. walc wiedeński. Tak zwany. „kwadrat” jest stosunkowo łatwy, ale potem obroty sprawiają już spore kłopoty, zwłaszcza czwarty i piąty obrót. No po prostu trzeba się tego nauczyć. Mam nadzieję, że jeśli Monika kiedyś otworzy własną szkołę tańca, to spełnimy marzenie mojej żony i nauczymy się profesjonalnie tańczyć. Taniec to jest wielka radość.
Czy wystąpią państwo jeszcze razem na parkiecie, jeśli będzie taka okazja?
Jeśli będzie taka wola Moniki i producentów, to chętnie wystąpimy jeszcze raz. Niekoniecznie w walcu, może w jakimś innym tańcu. Chętnie zatańczyłbym z Moniką tango.
Rozmawiała Justyna Piąsta
1. Leszek Miller i Monika Miller
Leszek Miller wystąpił gościnnie w „Tańcu z gwiazdami”
2. Leszek Miller i Monika Miller
Premier kiedyś nosił wnuczkę na rękach a teraz mógł zatańczyć z nią na parkiecie
3. Leszek Miller i Monika Miller
Zaprezentowali się w walcu angielskim
4. Leszek Miller i Monika Miller
Dziadek Moniki w przyszłości z chęcią zatańczyłby z nią tango
5. Leszek Miller i Monika Miller
Miller w rozmowie z Faktem powiedział, że wnuczka jest jego oczkiem w głowie
6. Leszek Miller i Monika Miller
I jest dla niego niezwykle ważna od pierwszych chwil, kiedy pojawiła się na świecie
7. Leszek Miller i Monika Miller
Gdyby Monika otworzyła swoją szkołę tańca, premier wraz z żoną zapisaliby się lekcje, ponieważ chcą nauczyć się profesjonalnie tańczyć
Źródło: fakt.pl