To była trafna decyzja. W ubiegłym roku Katarzyna Dowbor (60 l.) usunęła tarczycę. Dziennikarka zdecydowała się na operację po siedmiu latach walki z chorobą Gravesa-Basedowa. Faktowi wyznała, że z jej zdrowiem jest już dużo lepiej.
– Właśnie mija rok od tej operacji. Jestem szczęśliwa, że ją zrobiłam – twierdzi prowadząca program „Nasz nowy dom”.
Po zabiegu zdecydowanie poprawił się komfort życia Katarzyny Dowbor.
– Czuję się lepiej. To była bardzo dobra decyzja. Nawet blizny już nie widać i jest super. Nie muszę też się martwić i zastanawiać, jak to będzie. Mogę normalnie funkcjonować – dodaje prezenterka. Jak się okazuje, dzięki zabiegowi dziennikarce udało się też odstawić część leków, które brała przez lata.
Regularne wizyty u lekarza
– Biorę mniejszą dawkę leku podstawowego, organizm powoli się do tego przyzwyczaja. Jeżeli jest szansa na lepsze życie, to warto się leczyć – wyjaśnia Katarzyna Dowbor, która oczywiście wciąż jest pod opieką endokrynologa.
– Ponieważ do końca życia muszę brać lek, który zastępuje tarczycę, chodzę do lekarza raz na dwa, trzy miesiące na kontrolę. Na razie mam dobre wyniki badań – cieszy się gwiazda.
Czym jest choroba Gravesa-Basedowa?
To schorzenie gruczołu tarczowego prowadzące do nadczynności tarczycy. Jego efektem są m.in. choroby skóry, a także wytrzeszcz oczu. Chorzy często są zmęczeni i nerwowi, mogą mieć kołatanie serca i drżenie mięśni, trudności w skupieniu uwagi oraz bezsenność. Choroba Gravesa-Basedova jest schorzeniem wymagającym stałej opieki endokrynologa i właściwego leczenia
Katarzyna Dowbor o życiu po chorobie
Katarzyna Dowbor o życiu po chorobie
Katarzyna Dowbor o życiu po chorobie
Katarzyna Dowbor o życiu po chorobie
Katarzyna Dowbor o życiu po chorobie
Katarzyna Dowbor o życiu po chorobie
Źródło: fakt.pl