„Bardzo wielu ludzi odeszło wtedy ode mnie”. Alan Andersz poruszająco o wypadku

Sieden lat temu Alan Andersz trafił do szpitala po tym, jak na jednej z imprez spadł ze schodów. Aktor miał uderzyć głową o donicę, przez co konieczna była operacja trepanacji czaszki, a sam gwiazdor zapadł w śpiączkę farmakologiczną. I choć lekarze dawali mu znikome szanse na przeżycie, dziś Alan Andersz ma się dobrze i sam dodaje innym otuchy.

Alan Andersz o chorobie w programie Kuby Wojewódzkiego

We wczorajszym odcinku Kuby Wojewódzkiego, Alan Andersz wrócił do czasu, kiedy miał rozłupaną czaczkę i walczył o życie.

„Byłem ciągle operowany, widziałem strasznie dużo tragedii. (…) Wiem, co to cierpienie. Dlatego wiem, jak grać gościa, którego ojciec ma guza mózgu”, mówił nawiązując do swojej roli w serialu 39 i pół tygodnia.

Duże poruszenie wywołało u aktora wspomnienie chwil, gdy podjął się rehabilitacji. Aktor musiał uspokoić emocje i wziąć oddech, by opowiedzieć, że niewielu przyjaciół pozostało wtedy przy nim. Artysta młodego pokolenia czuł się bardzo samotny.

„Bardzo wielu ludzi odeszło wtedy ode mnie. Nic w tym fajnego. Pamiętam, jak siedziałem w domu, gdy jeszcze nie mogłem chodzić. Potrzebowałem pomocy. Dzwoniłem do kilku przyjaciół i nikt akurat nie mógł wziąć mnie na spacer”, wyznał Andersz.

Po 4 latach ćwiczeń i leczenia, Alan Andersz wziął pierwszy prysznic na stojąco. Wtedy zyskał dużo siły i pozytywnej energii. Zrobił sobie nawet na pamiątkę trudnego czasu tatuaż na kostce.

„Mój tata kiedyś zobaczył to i zapytał, dlaczego mam diabła na kostce? Powiedziałem mu, „Tato, to jest Batman”. (…) Batman jest super. Zrobiłem sobie go po wypadku już, jak większość moich tatuaży. W „Batmanie” Michael Caine powiedział „Wiesz, dlaczego upadamy Bruce? Żeby się nauczyć podnosić”.

To zdanie z jego aktorstwem było dla mnie tak potężne wtedy”, wyjaśnił jego znaczenie aktor.

W show TVN Alan Andersz wyznał też, że wspiera dziś innych, którzy się w podobnej do jego sytuacji.

„Ostatnio czuję się mocny w pomaganiu. Dostaję mnóstwo wiadomości od ludzi po wypadkach, od bliskich osób po wypadkach. Staram się im pomóc. (…) Do kogoś znanego jest łatwiej im napisać. O historii mojego wypadku czytało też wiele osób. […] Pomagam, bo byłem tam. Ja wiem, co mi pomogło. Napisał do mnie gościu, który powiedział, że przydarzyło mu się to samo. Tylko on mnie rozumiał. On mnie wspierał i ja jego”, mówił aktor Kubie Wojewódzkiemu.

Mamy nadzieję, że historia Alana Andersza, który bardzo szczerze rozliczył się wczoraj z przeszłością, faktycznie doda sił i wiary w lepsze jutro tym, którzy dziś walczą o życie.

View this post on Instagram

Mija ponad 7 lat od wydarzenia, które odmieniło całe moje życie. 7 lat odkąd narodziłem się na nowo. W tym czasie nauczyłem się wiele o ludziach, ale najwiecej o sobie. Każdego dnia budzę się wdzięczny za to co mam i z ogromną radością patrzę na to co przede mną. Najgorsze piekło przeszli moi najbliżsi – kiedy ja leżałem w śpiączce oni słuchali o tym, że najpewniej nie przeżyję a nawet jeśli to będę wymagał dożywotniej opieki. Przez długi czas miałem problem z tym, żeby mówić o tym co mnie spotkało. Nie chciałem wracać myślami do tych traumatycznych przeżyć. Dzisiaj wiem, że warto. To swego rodzaju katharsis, które sprawia, że z większą przyjemnością patrzę w lustro. Niedawno zostałem zaproszony przez Polski Związek Zapaśniczy @pzz_official, żeby opowiedzieć swoją historię Zawodnikom, którzy będą reprezentować nasz kraj na zbliżających się Mistrzostwach Świata. Panowie – spotkanie z Wami to prawdziwy zaszczyt. Ja wyszedłem ze spotkania silniejszy. Mam nadzieję, że Wy też. Trzymam kciuki bo jesteście Wojownikami, z których powinno się brać przykład. Ja też wiem czym jest walka. Wiem, że nie jest to łatwe. Wiem, że można odpocząć ale nigdy nie należy odpuszczać.

A post shared by Alan Andersz (@alandersz) on

Źródło: viva.pl

Share