Adrianna Biedrzyńska (57 l.) kilka lat temu doświadczyła prawdziwego dramatu. Lekarze nie dawali jej szans na przeżycie. W obliczu życiowej tragedii marzyła o pogodzeniu się z córką, z którą nie miała dobrych relacji. Teraz wychodzi na prostą.
Mija właśnie pięć lat od dnia, kiedy Adrianna Biedrzyńska dowiedziała się, że ma przed sobą zaledwie kilka tygodni życia.
„Lekarz powiedział mi, że mam zaawansowanego raka mózgu… To brzmiało jak wyrok śmierci” – wspomina aktorka. „A jednak żyję, jestem zdrowa, szczęśliwa i czuję się świetnie” – mówi i dodaje, że już do końca swych dni 23 września świętować będzie rocznicę początku nowego życia…
Właśnie 23 września 2014 roku aktorka przeszła operację usunięcia guza mózgu. Kilka dni później wyszła ze szpitala z postanowieniem, że nie zmarnuje szansy, jaką dostała od losu i lekarzy, dzięki którym – jak mówi – wciąż jest. Półtora roku wcześniej, podczas pobytu w Kanadzie, poznała mieszkającego za oceanem konferansjera i showmana Sebastiana Błaszczaka (45 l.). Zakochali się w sobie.
Nowy ukochany przeprowadził się do Polski. Był pierwszą osobą, której powiedziała o chorobie.
„Mój Sebastianie, ty najwięcej przeszedłeś ze mną. Dziękuję za wszystko i kocham…” – napisała na Instagramie. Córka, 19-letnia wówczas Michalina Robakiewicz (25 l.), o tym, że jej mama ma raka, dowiedziała się z gazet. Nie rozmawiały ze sobą, gdyż córka obwiniała ponoć mamę o rozpad rodziny. Po powrocie z Kanady Adrianna rozstała się bowiem z mężem, Marcinem Miazgą (56 l.), po niemal 18 latach wspólnego życia.
Michalina zaś wyprowadziła się z domu i zamieszkała z ojczymem, którego zawsze traktowała jak tatę. Marcin wyznał wtedy, że żona wystawiła mu walizki za drzwi.
„Myślałem, że się wspólnie zestarzejemy, a ona przywiozła sobie kochanka” – powiedział.
Adrianna zaś twierdziła, że w jej małżeństwie od dawna nie działo się dobrze. „Wyprowadził się dobrowolnie, zabierając przy tym wszystkie swoje rzeczy, jak i moje osobiste” – napisała w oświadczeniu do mediów.
Córka stanęła w tym sporze po stronie ojczyma uważając, że jej mama rujnuje sobie życie wiążąc się z młodszym od niej o 12 lat mężczyzną.
„Ada zażądała od niej wtedy zwrotu pieniędzy, które przez lata łożyła na jej edukację w prywatnym liceum”- mówi znajoma aktorki. „To bzdura” – twierdzą dziś zgodnie aktorka i jej córka, dodając, że zawsze były i wciąż są najlepszymi przyjaciółkami.
Od niedawna są też… wspólniczkami. Mają sklepik internetowy z dzianinami, które Adrianna sama robi na drutach.
„Misia założyła sklep z moimi robótkami” – potwierdza aktorka. „Robienie na drutach i szydełkowanie to moja wielka pasja. Robię czapki, szaliki, swetry, sukienki” – wylicza.
Koleżanki z planu „Barw szczęścia”, w którym gra od 12 lat, zachwycają się jej wyrobami i są jej wiernymi klientkami. Adrianna i Sebastian są razem już 7 lat.
„Jesteś najcudowniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek spotkałem” – napisał Sebastian na Instagramie w dniu urodzin ukochanej. „Inspirujesz mnie każdego dnia, dzięki Tobie jestem lepszą osobą” – odpowiedziała mu.
Wprawdzie martwi ją to, że córka wciąż ma problem z zaakceptowaniem jej partnera, ale ma nadzieję, że kiedyś jej mąż, bo tak nazywa Sebastiana Błaszczaka, i jej córka zostaną przyjaciółmi.
Źródło: pomponik.pl