W swoim ogromnym domu Katarzyna Dowbor (60 l.) została tylko z gosposią i psami. Bała się tego od dawna. Dlatego, by nie spędzać wieczorów w pojedynkę, postanowiła ściągnąć do siebie mamę. Czy starsza pani da się namówić?
Parę tygodni temu pani Krystyna uległa wypadkowi – idąc na spacer z psami, wpadła w niezabezpieczoną dziurę na ulicy i złamała sobie obojczyk. Uraz jest poważny, wymaga długotrwałego leczenia i rehabilitacji. W ośrodku rehabilitacyjnym w Konstancinie założono jej ortezę. By mogła swobodnie poruszać ręką, niezbędna jest rehabilitacja.
– Mama straciła dawną sprawność i ją to bardzo denerwuje. Jest osobą pełną energii i nie znosi, gdy ją coś ogranicza – mówi Katarzyna Dowbor.
– Dzisiaj jest już w sanatorium, gdzie odzyskuje siły. Kiedy pytam ją, jak się czuje, zawsze słyszę: może być. Cieszę się, że jest zadowolona ze swojego pobytu. Podoba jej się tam, ma nowych znajomych. Dzwonił do mnie doktor i mówił, że mama ma jeszcze wiele planów.
Dziennikarka wierzy, że po powrocie z sanatorium mama zacznie powoli przenosić się do niej, a po Bożym Narodzeniu zostanie na dobre. Tym bardziej że w swoim podwarszawskim domu dziennikarka została sama…
– Marysia studiuje w Londynie. Zostały zwierzęta i pani Jola, która mi pomaga – mówi.
Ma tam wystarczająco dużo miejsca, by mama mogła czuć się komfortowo. Dlaczego więc tak trudno ją przekonać do przeprowadzki?
– Zawsze broniła się rękami i nogami. Chciała być sama, niezależna i wolna. Ma niezwykłą energię, która, wydaje mi się, jest dziedziczna – mówi dziennikarka.
Katarzyna Dowbor postanowiła działać. Zaczęła od budowy altanki, żeby jej mama, gdy tylko znów nadejdą ciepłe dni, mogła spędzać czas w ogrodzie, którym zawsze się zachwycała. Potem przyjdzie kolej na inne udogodnienia.
– Kasia nie mówi tego głośno, ale miło byłoby jej po prostu wracać po pracy do domu, w którym ktoś jest – zauważa jej bliska znajoma. Nie jest tajemnicą, że dziennikarka jest sama.
– Związki to dla mnie trudny temat. Zazdroszczę tym, którzy w pierwszym trwają do dziś. Ja jestem trzykrotną rozwódką. Mam poczucie, że coś nie wyszło, może umknął mi jakiś fajny związek? Nie mam partnera, ale nie znaczy to, że mam być smutna. Cieszę się tym, co jest – uśmiecha się. Ale do pełni szczęścia i spokoju potrzebuje decyzji ukochanej mamy. Czuje, że tym razem pani Krystyna zdecyduje się na ten krok.
Katarzyna Dowbor. Można tylko współczuć. Smutne chwile w życiu dziennikarki
Katarzyna Dowbor. Można tylko współczuć. Smutne chwile w życiu dziennikarki
Źródło: pomponik.pl