W połowie lipca Muniek Staszczyk nagle trafił do szpitala w Londynie. Okazało się, że miał wylew i musiał być pilnie hospitalizowany. Dzisiaj muzyk wraca do zdrowia. W swoim pierwszym telewizyjnym wywiadzie w studiu „Dzień Dobry TVN” muzyk opowiedział o swojej chorobie oraz o tym jak to dramatyczne doświadczenie przewartościowało jego życie. Oprócz historii, które opowiedział już we wcześniejszych prasowych wywiadach, muzyk pierwszy raz przyznał, że udało mu się przeżyć wylew dzięki niesamowitemu szczęściu…
Gościem sobotniego wydania programu „Dzień Dobry TVN” był m.in. Muniek Staszczyk. Jeszcze kilka miesięcy temu muzyk walczył o życie w londyńskim szpitalu. Teraz wraca do zdrowia, a o swoich doświadczeniach opowiedział w rozmowie z Gosią Ohme i Filipem Chajzerem.
Muniek Staszczyk miał wylew
W połowie lipca na profilu Muńka Staszczyka w mediach społecznościowych pojawiło się oficjalne oświadczenie, w którym poinformowano, że muzyk ma problemy ze zdrowiem. Muniek przebywał wówczas w Londynie, gdzie musiał natychmiast poddać się hospitalizacji.
– 15 lipca pojechałem do Londynu na koncert mojego ulubionego wokalisty, Boba Dylana. Dwa dni później mieliśmy lecieć do Polski. To się stało w nocy. Znaleziono mnie 13 godzin później na hotelowej podłodze. Miałem dużo szczęścia. Obudziłem się 16 lipca w szpitalu – wspomniał Muniek w „Dzień Dobry TVN”.
Oprócz historii, które opowiedział już we wcześniejszych prasowych wywiadach, muzyk pierwszy raz przyznał, że udało mu się przeżyć wylew dzięki niesamowitemu szczęściu… Najpierw spędził 3 tygodnie w szpitalu w Londynie. Następnie został przewieziony do warszawskiego szpitala, gdzie dochodził do zdrowia przez kolejne 4 tygodnie.
– Miałem duże szczęście, ponieważ trafiłem do szpitala, który specjalizuje się w wylewach – przyznał Muniek, wdzięczny lekarzom specjalistom za niesamowitą pomoc, jaka okazali mu w pierwszych dniach po wylewie i potem w czasie trwającego kilka tygodni leczenia. Ważna okazała się tez rehabilitacja i długie tygodnie ćwiczeń.
Staszczyk przestał bagatelizować swoje zdrowie
W rozmowie z Gosią Ohme i Filipem Chajzerem artysta powiedział, że to był jego pierwszy pobyt w szpitalu, ponieważ nigdy wcześniej na nic nie chorował. Nic nie zapowiadało też, że może dojść do wylewu.
– Nadciśnienie stwierdzono u mnie 15 lat temu, ale oczywiście olałem to. Brałem leki jakiś czas na nadciśnienie, ono wtedy się obniżyło, ale był to rok 2005 – wyznał.
Obecnie Muniek z pokorą słucha wszystkich zaleceń lekarzy. Przyznał, że znacząco zwolnił tempo swojego życia i nie wyrywa się do powrotu na scenę. Skupia się przede wszystkim na swoim zdrowiu. Kiedy planuje powrót do koncertowania?
– Wszystko zależy od lekarzy, których się grzecznie słucham. Nie wracam na razie. Jeszcze mnie czeka wiele tomografii, różnych badań. Nie rwę się na scenę jak jakiś kompulsywny świr… Za rok jest opcja, że jeśli wszystko będzie dobrze to zagramy te koncerty, które były odwołane – powiedział.
Muniek: Dziękuję Bogu, że żyję
Muzyk wyznał też, że jest osobą wierzącą i nie ukrywa, że bardzo wiele zawdzięcza Bogu.
– Jestem człowiekiem wierzącym… Na pewno dziękuję Bogu, za to, że jestem i mogę rozmawiać o tym. To może zabrzmi dziwnie, ale naprawdę nigdy nie byłem tak szczęśliwy. Nie życzę nikomu takiej sytuacji, żeby ktoś miał wylew, ale z pewnością zmienia to punkt widzenia i uczy pokory – powiedział.
„Dziękuje Bogu, że żyję”. Muniek w telewizji pierwszy raz po wylewie
„Dziękuje Bogu, że żyję”. Muniek w telewizji pierwszy raz po wylewie
„Dziękuje Bogu, że żyję”. Muniek w telewizji pierwszy raz po wylewie
Źródło: fakt.pl