Ciało producenta filmowego Piotra Woźniaka-Staraka odnaleziono w czwartek w jeziorze Kisajno. Nie są jeszcze znane oficjalne wyniki sekcji zwłok. Pojawiły się jednak przerażające informacje o prawdopodobnej przyczynie jego śmierci.
Producent filmowy Piotr Woźniak-Starak wybrał się na nocny rejs łódką. W czasie „wycieczki” towarzyszyła mu poznana na Mazurach 27-latka. Wcześniej 39-latek miał pokłócić się z rodziną, a przed wypłynięciem na jezioro, odprawić ochronę.
Niestety, w czasie manewru motorówką, Woźniak-Starak i jego towarzyszka wpadli do wody. Kobieta o własnych siłach dopłynęła do brzegu, mężczyzna zaginął. Jego ciało odnalazła w czwartek około godziny 5 rano Grupa Płetwonurków RP.
Przerażająca śmierć
Tuż po odnalezieniu zwłok, służby zastosowały nietypową, dziwną procedurę – ciało nie trafiło od razu do prosektorium, tylko do posiadłości Staraków. Dopiero później przewieziono je do Białegostoku, gdzie przeprowadzona ma być sekcja zwłok.
W piątek rano dziennik „Fakt” donosił o wstępnych ustaleniach śledczych, wedle których Woźniak-Starak poniósł śmierć w wyniku utonięcia. Jak jednak podaje „Twój Kurier Olsztyński”, prawda może być zupełnie inna.
To nie utonięcie było bezpośrednią przyczyną śmierci – zapewniają. Twierdzą, że wcześniejsze doniesienia o znalezionych na śrubie włosach i strzępkach koszuli są prawdziwe. Mężczyzna uderzył w mechanizm.
Według najnowszych ustaleń po manewrze motorówki dwie osoby wpadły do wody. Łódź zmieniła kierunek i ogromna śruba rozcięła tył ciała mężczyzny
– podaje lokalny serwis.
W swoich doniesieniach powołują się na „anonimowe źródło”.
Obrażenia na ciele denata relatywnie odpowiadają śladom zabezpieczony na śrubie łodzi, tzn. że obrażenia i ślady narzędzia które zadało obrażenia pasują do siebie – czytamy.
39-latek najprawdopodobniej nie utonął, tylko zginął tragicznie, od razu po zetknięciu ze śrubą i bezwładnie opadł na dno. Jego ciało zostało znalezione około 400 metrów od posiadłości Staraków.
Źródło: planeta.pl