Ewa Błaszczyk (63 l.) zastanawiała się, co będzie z fundacją, której oddała tyle serca. Okazuje się, że na horyzoncie pojawiła się godna następczyni. Niesamowite, kto nią jest! Mowa oczywiście o córce aktorki.
Kiedy Ewa Błaszczyk przychodzi do pracy, czeka już na nią ulubiona kawa i uśmiechnięta twarz córki Marianny (25). – Mania powoli wchodzi w realia fundacji. Jest otwarta, odważna i zaradna. Ja mam za dużo spraw na głowie. Sama nie daję już rady – zdradza „Życiu na gorąco” Błaszczyk.
Aktorka przez długi czas zastanawiała się, co będzie z Fundacją Akogo?, w którą włożyła całe serce, wszystkie oszczędności i maksimum zaangażowania, kiedy zdecyduje się na emeryturę. Myśli o tym, bo czasami nie ma już siły ciągnąć tak wielu rzeczy. Dlatego zaproponowała córce wspólną pracę, ale nie w fundacji, a na deskach teatru!
Razem przygotowywały dla Teatru Polonia spektakl „Wania, Sonia, Masza i Spike”. – Było to dla mnie ogromne przeżycie, bo oto moja mała córeczka debiutuje w profesjonalnym teatrze – opowiada aktorka.
Podczas tej wspólnej pracy dostrzegła, jak córka pracuje, jak współpracuje z ludźmi i jak się angażuje. Zrozumiała, że tylko ona może ją zastąpić. – Nie brakuje jej wrażliwości i empatii. To doskonały materiał nie tylko na aktorkę, ale też na menedżerkę – zdradza.
Sama Marianna także myśli o fundacji. – Narodziła się z naszej rodzinnej tragedii. Od początku biegałam z puszką na koncertach, zbierałam pieniądze na klinikę. Dzisiaj pomagam mamie, ale nie usiadłyśmy i nie omówiłyśmy obowiązków, robię to, co akurat potrzeba.
Ostatnie tygodnie to intensywny czas pracy dla obu pań. Aktorka często bywa na spotkaniach, córka prowadzi biuro. – Widuję się z mamą na zebraniach. Podziwiam ją za wiarę w to, co robi. Walczy o swoje do upadłego – wyznaje.
A sama Ewa Błaszczyk nie ma wątpliwości, że w przyszłości Marianna pokieruje fundacją, tak jak ona sama, albo jeszcze lepiej od mamy.
Źródło: pomponik.pl