Ta matka została lekceważąco potraktowana w urzędzie. Wtedy zrobiła coś naprawdę zaskakującego

Wizyta tej kobiety w urzędzie zmieniła jej życie również na papierze. Jej opowieść chwyta za serce!

1

Gdy Emily udała się do urzędu, by odnowić swoje prawo jazdy, nie spodziewała się, jakie jej wizyta pociągnie za sobą konsekwencje. Na zadane przez urzędnika pytanie o wykonywany zawód, odpowiedzi udzieliła po chwili wahania. Gdy powtórzył pytanie, odpowiedziała:

– Oczywiście, że pracuję, na pełen etat. Jestem matką.

Usłyszała lekceważącą odpowiedź:

– Zarówno matka, jak i gospodyni domowa, w świetle obowiązującego prawa, nie są oficjalnym zawodem.

2

Emily zapomniała o tej nieprzyjemnej sytuacji i przypomniała sobie o niej dopiero wówczas, gdy stanęła w obliczu podobnej:

– Przy okienku obsługiwała mnie pani, która od początku nie wzbudzała mojej sympatii. Wyglądała na typową kobietę sukcesu – dumną z piastowanego urzędu, cieszącą się doskonałymi wynikami i plakietką budzącą respekt petentów. Dla mnie nie miało to znaczenia, dla niej – przeciwnie. Mimo to podeszłam do okienka, by załatwić to, po co przyszłam. Na pytanie o wykonywany zawód, bez zastanowienia wypaliłam:

Jestem badaczem Wydziału Rozwoju Dziecka i Relacji Międzypokoleniowych.

Przeszyła mnie spojrzeniem, więc nie czekając na reakcję powtórzyłam. Głośno i wyraźnie, słowo po słowie, dokładnie to, co usłyszała wcześniej i co wprawiło ją w zdumienie. Widząc jak zapisuje to w dokumentach, z trudem powstrzymywałam śmiech. Zapytała, czym się konkretnie zajmuję.

Zgodnie z prawdą odpowiedziałam: Zarządzam (jak każda matka) programem rozwoju personelu, organizuję pracę zespołu w laboratorium i w terenie (wszak jesteśmy częstymi bywalcami placu zabaw), a moja praca doczekała się uznania w postaci czterech nagród (moich wspaniałych córek). Praca na moim stanowisku jest trudna, wymaga cierpliwości i olbrzymiego zaangażowania. Jej czas jest nienormowany, choć zwykle pracuję 12-14 godzin (więcej, gdy moje dzieci ząbkują, są przeziębione lub mają zły sen). Na szczęście wynagrodzenie warte jest wszelkich poświęceń i żadne pieniądze nie były dla mnie równie satysfakcjonujące.

3

To, co powiedziałam, wzbudziło w obsługującej mnie urzędniczce prawdziwy szacunek! Była uprzejma i osobiście odprowadziła mnie do drzwi. Po powrocie do domu, powitała mnie wesoła gromadka moich podwładnych: 13-latka, 6-latka i 3-latka. Nasz nowy, 6-miesięczny narybek słodko spał w łóżeczku.

Jestem z siebie dumna! Pokonałam urzędniczą, biurokratyczną machinę i nie jestem już „tylko” matką, a „aż” matką – najlepszą, jak tylko potrafię. Kocham moją pracę i nie zamieniłabym jej na żadną inną, a wraz z moimi córkami tworzymy fantastyczny, zgrany zespół!

4

Ta historia odkrywa prawdę: bycie mamą to zawód na pełen etat! Zawód, który wymaga poświęceń, pasji i oddania. Jeśli się zgadzasz, udostępnij ten artykuł!