Spacerując po plaży, dziewczyna znalazła złoty pierścionek. Nie można uwierzyć w to, co stało się później

Dwa lata temu pojechałyśmy z przyjaciółką nad morze. Wcześniej, jeszcze zimą, zarezerwowałyśmy pokój w niedużym, prywatnym hotelu – byłyśmy tam poprzedniego lata i podobało nam się. Czysto, przytulnie, do morza 300 m, bardzo ładna plaża, nie przepełniona, właścicielka bardzo dobrze gotuje, i na naszą kieszeń – lepiej dla studentek nie znajdziesz.

Generalnie pływałyśmy, opalałyśmy się, odpoczywałyśmy. I tak, ostatniego wieczoru przed wyjazdem do domu, wyszłyśmy nad morze – pospacerować na koniec przy zachodzie słońca. Mało ludzi i było tak przyjemnie. Przyjaciółka poszła jeszcze popływać, a ja spacerowałam sobie wzdłuż linii wody.

I wtedy zobaczyłam – w piasku coś błysnęło. Podniosłam – złoty pierścionek z brylantem, widać, że bardzo drogi. Od środka wygrawerowane męskie imię – Makary.

Nawet mi dech zaparło! Rozglądnęłam się dookoła – nikt go nie szukał. Poczekałam na koleżankę, pokazałam co znalazłam,radzimy co robić. Wiemy, że znalezionej biżuterii, lepiej sobie nie przywłaszczać, ale nie wyrzucimy go przecież z powrotem do morza!

Postanowiłyśmy, że zabieramy go ze sobą, a potem spróbujemy jakoś przez internet znaleźć właściciela.

1

O szóstej rano wsiadłyśmy do pociągu. W przedziale była z nami jeszcze jedna kobieta około 50-tki, bardzo miła, i mężczyzna – on od razu położył się na górnej pryczy, żeby pójść spać i całą podróż tam przeleżał.

Tam i ówdzie, wszyscy senni, jeszcze trochę pospałyśmy, potem rozmawiałyśmy z kobietą – ona też odpoczywała w tym samym miejscu – syn podarował jej dwa tygodnie odpoczynku w kurorcie.
Wszystko fajnie, tylko tak się żłożyło, że przytrafiła jej się nieprzyjemna rzecz – zgubiła obrączkę ślubną, podarowaną przez męża, ktory umarł 3 lata temu. I opisuje kropka w kropkę ten pierścionek, który ja znalazłam.

Mówiła, że był dla niej bardzo cenny, tam było jeszcze wygrawerowane imię jej męża – Makary. A jej imię – na jego obrączce. I teraz leży w domu w szkatułce. Przed śmiercią mąż zdjął obrączkę i nakazał zatrzymać ją na znak miłości.

Kobieta opowiadała o tym wszystkim ze łzami w oczach. Wymieniłyśmy z przyjaciółką spojrzenia, ja milcząc podeszłam do plecaka, wyciągnęłam ten pierścionek i położyłam na stole przed zaszokowaną kobietą. Była szczęśliwa do granic możliwości!!!

Całą drogę opowiadała nam historię z życia, które przeżyła razem z mężem, pytała jak się mamy, co robimy. Po przyjeździe wymieniłyśmy się telefonami, ona zaprosiła nas w gości, a my obiecałyśmy przyjść.

Po trzech dniach do naszego wynajmowanego mieszkania przyszedł młody człowiek – syn tej kobiety. Przyszedł podziękować za mamę. I postanowił zrobić nam z koleżanką prezent.

Próbowałyśmy odmówić, ale na darmo, więc przyszło nam iść razem z nim do salonu jubilerskiego – każda z nas miała wybrać pierścionek.

A ja z Makarym teraz się spotykam.