Nasze ogródki i działki ożyły milionami kwiatów i krzewów. Niektóre z nich wyglądają niegroźnie, lecz zawierają śmiertelnie niebezpieczne trucizny. Dotknięcie lub spożycie niektórych roślin może się skończyć tragicznie!
Słynny lekarz Paracelsus odkrył regułę, która do dziś znajduje zastosowanie w przemyśle farmaceutycznym: trucizny w małych dawkach wykazują działanie lecznicze. Czy to możliwe? Jak najbardziej!
Kilkanaście lat temu ze skutkiem wypróbowano u chorych na raka działanie… arszeniku. Okazało się, że ta straszliwa substancja w mikroskopijnych dawkach powoduje zahamowanie wzrostu nowotworu.
Od setek lat wykorzystuje się także w medycynie wyciągi z roślin, które – w zależności od intencji przyrządzającego eliksir – mogą stać się śmiertelną trucizną lub cudownym lekarstwem. Wszystko jest tu kwestią proporcji…
I tak na przykład preparatów z naparstnicy używa się w leczeniu chorób serca, zimowit może być lekarstwem na podagrę, a wawrzynek wilczełyko od dawna służył w medycynie ludowej do robienia okładów na poparzone czy podrażnione miejsca.
Bądźmy jednak czujni! Rośliny, które leczą, mogą okazać się fałszywymi przyjaciółmi – także te, które cieszą nasze oczy swym pięknym wyglądem na działkach czy balkonach…
Która roślina jest doskonałym narzędziem zbrodni?
Trucizny z domowego ogródka już w starożytności i średniowieczu były popularnym narzędziem zbrodni. Szczególnie często stosowano właśnie akonitynę zawartą m.in. w tojadzie mocnym (zwanym również mordownikiem).
Prawdopodobnie za pomocą tej substancji zgładzono Arystotelesa i papieża Hadriana VI. Być może również prorok Mahomet padł jej ofiarą. Podobno usiłowano go otruć dwa razy!
Pierwsza próba nie powiodła się, ponieważ wyczuł gorzki smak trucizny, ale trzy lata później zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach…
Starożytni Grecy często posługiwali się tą rośliną, aby uśmiercać wrogów. Z kolei w średniowieczu używano tojadu do zatruwania strzał i mieczy. Nic dziwnego – nawet w małych dawkach znajdująca się w nim akonityna powoduje uduszenie lub zatrzymanie akcji serca.
Wiele roślin, które rosną w polskich ogrodach, parkach, na łąkach i w lasach, jest trujących. Niektóre z nich są wręcz śmiertelnie niebezpieczne. Jak bardzo musimy zwracać na nie uwagę? Każdego roku kilkadziesiąt osób trafia do placówek pogotowia ratunkowego oraz szpitali na oddziały intensywnej opieki medycznej.
Objawy to najczęściej zawroty głowy, wymioty, utrata przytomności. W większości przyczyną tak poważnych dolegliwości jest spożycie grzybów, jednak zdarzają się również zatrucia jagodami. Rzadziej są to inne części roślin, takie jak liście czy kwiaty. Zazwyczaj do tragedii dochodzi przez przypadek, a apele o niezbieranie nieznanych lub podejrzanie wyglądających grzybów i jagód nie zawsze odnoszą skutek.
Do oddziałów pogotowia oraz gabinetów weterynaryjnych trafiają także dzieci i zwierzęta domowe, które zjadły fragmenty trujących kwiatów ciętych i roślin doniczkowych. Pamiętajmy, aby nie zostawiać w ich zasięgu tulipanów, narcyzów, skrzydłokwiatów, fikusów czy filodendronów.
Do grupy tej należą także popularne w okresie Bożego Narodzenia tzw. gwiazdy betlejemskie. A poza domem? Zapraszamy do zapoznania się z umieszczonymi na tych stronach opisami niebezpiecznych roślin, ale pamiętajmy też, że wiele z nich rośnie dziko, na łąkach, polach czy w lasach i nie zawsze daje się łatwo rozpoznać.
Żeniszek. Już niewielkie ich dawki są bardzo szkodliwe dla wątroby i mogą nawet doprowadzić do wywołania zmian nowotworowych
Cis. Już 50 g igieł cisu jest dawką śmiertelną dla dorosłej osoby. Zaczyna się od silnych bólów brzucha i wymiotów, później przychodzą zawroty głowy, zaburzenia akcji serca, drgawki, a wreszcie – śmierć
Naparstnica purpurowa. Już niecały gram suszonego liścia może być zabójczy. Trująca jest nawet woda, w której stały kwiaty naparstnicy!
Toksyczne dodatki możemy znaleźć np. w sałatce, którą doprawimy zerwanymi na łące ziołami. Również pochodzący z niepewnego źródła miód może zawierać trucizny i być niebezpieczny dla zdrowia. Poza tym groźne alkaloidy spożywane przez bydło przedostają się też do mleka i nabiału, które później zjada człowiek.
Wielu botaników i badaczy żywności uważa wręcz, że na naszych łąkach tyka biologiczna bomba zegarowa. Może się bowiem zdarzyć, że roślinne trucizny pewnego dnia przedostaną się masowo do naszych artykułów spożywczych. A szacuje się, że genotoksyczne i rakotwórcze alkaloidy zawiera ponad 2% wszystkich roślin…
Pokrzyk wilcza jagoda. Dziesięć owoców wilczej jagody wystarczy, żeby zabić dorosłego człowieka. Jedna jagoda może uśmiercić dziecko
Zimowit jesienny. Byliny są silnie trujące. Do śmierci dochodzi w wyniku paraliżu oddechowego i niewydolności wielonarządowej. Pierwsze symptomy zatrucia pojawiają się jednak dopiero po kilku godzinach.
Złotokap. Efekty zatrucia nią to halucynacje, nieregularna praca serca, zatrzymanie oddechu i wreszcie śmierć
Źródło: menway.interia.pl