Magdalena Adamowicz. Przed nią pierwsze święta Bożego Narodzenia bez męża. Kobieta opowiada o stracie

Magdalena Adamowicz, żona zmarłego prezydenta Gdańska, mówi o tym, że choć od jego śmierci minęło już wiele miesięcy, nadal ta sytuacja wydaje jej się nierealna. – Ciągle myślę, że on tu z nami jest i że to się w ogóle nie stało – wyznaje.

Magdalena Adamowicz wyznała, że tęsknota nie mija. W rozmowie z „Vivą” żona zmarłego w ubiegłym roku Pawła Adamowicza opowiedziała o tym, jak wygląda jej życie po stracie.

Magdalena Adamowicz opowiada o życiu po tragedii

Magdalena Adamowicz przyznała, że nadal ma w szafce aparat męża wyrównujący zgryz, jego wszystkie perfumy i kapcie. Oddała część garniturów i kurtek, ale zostawiła ten, który nosił na specjalne okazje.

– Został też frak, smoking, jego ulubione buty i większość koszul… Szukam kogoś, kto z tych jego koszul uszyłby patchworkową narzutę na łóżko i poduszeczki. Są bardzo ładne, pastelowe i będą nam go przypominały – kontynuuje w rozmowie z magazynem „Viva”.

Opowiada również o córce, która ciągle śpi w górach od piżam Pawła Adamowicza i wkłada jego swetry. Wyznaje, że Antonina jest bardzo podobna do męża pod względem sentymentalności. Sama stara się pielęgnować w córkach to, co zaszczepił w nich ojciec – odporność na przeciwności losu.

Tym, co pomaga rodzinie przetrwać, są wspomnienia. Magdalena Adamowicz wspomina, że głównie w ich pamięci pozostały kolorowe obrazy. Jednak dla rodziny zbliża się najtrudniejszy moment – pierwsze święta Bożego Narodzenia, kiedy miejsce Pawła Adamowicza zostanie przy stole puste.

– Zwykle spędzaliśmy je u Piotra, brata Pawła, i jego rodziców, a potem szliśmy do moich, do ich dużego domu. Mieliśmy tam jeden pokój, który nazywaliśmy „apartamentem prezydenckim”. Taki mały, skromny pokoik… U rodziców spędzaliśmy nawet dwa dni i było tak zawsze wesoło – mówi.

Święta Bożego Narodzenia to dla wielu rodzin czas, gdy myślą o tych, którzy odeszli. Z pewnością dla Adamowiczów będzie to moment pełen wzruszeń.

Źródło: kobieta.wp.pl