„Życzą nam śmierci. Porównują nas do zwierząt”. Żona Joszko Brody o byciu matką 11 dzieci

Anna Lewandowska w maju 2017 roku urodziła córkę Klarę. Od tamtej pory stała się również samozwańczą ekspertką od macierzyństwa. Na swoim blogu uruchomiła obszerny dział parentingowy, w którym zamieszcza porady dotyczące wychowywania dzieci, a także przeprowadza wywiady ze znanymi matkami.

W cyklu Sztuki walki jej gościem była tym razem Debora Broda, żona znanego muzyka, Joszko Brody. Para ma aż jedenaścioro dzieci: dziewięciu synów i dwie córki, w przedziale wiekowym od dwóch miesięcy do 19 lat.

W rozmowie z Anną Debora wyznała, że najcenniejsze, co może dać swoim pociechom, to swój „czas i obecność”. Przyznała, że o dużej rodzinie marzyła od zawsze, ponieważ sama wychowywała się w podobnej. Broda nie wyklucza dalszego powiększania rodziny.

Jak sobie myślałam o ilości dzieci, to podobała mi się liczba 12. To fajna liczba, która dzieli się przez 6, przez 4, 3 i 2. Fajna liczba. Nie wiem i nie mówię, że będę miała 12 dzieci, bo to czas pokaże – mówi.

Kobieta dodaje, że jest osobą wierzącą. Zapewnia, że poradzenie sobie z taką gromadką pociech nie jest trudne – wystarczy opracować odpowiedni system, w którym sama robi rzeczy najtrudniejsze, a resztę zleca dzieciom. Starsze są już bardziej samodzielne i pomagają jej w opiece nad młodszymi oraz w ogarnięciu codziennych obowiązków.

Ja mam taki system, że nie stosuję nagród i kar, nie przydzielam konkretnych obowiązków, nie lubię tresury. Gadam z dziećmi dużo o różnych rzeczach (…) One dają z siebie 100 razy więcej, niż gdybym im coś kazała – tłumaczy.

Brodowie postawili na edukację swoich dzieci w domu. Kluczową kwestią jest dla nich nauczanie poprzez sztukę, która „najbardziej rozwija, otwiera głowę i powoduje, że człowiek potrafi odnaleźć samego siebie”.

Uważam, że w szkole generuje się niepotrzebny stres, który niszczy kreatywność. (…) Moim zdaniem szkoła w wielu przypadkach ukradła ludziom to serce rodziny. Matki są teraz po to, żeby odżywić, nakarmić, ubrać i wysłać, oddać do instytucji, która dzieci wychowa i zaprogramuje. (…) często te szkolne więzi są obietnicą bez pokrycia, a rodzina to rodzina – podkreśla Broda.

Debora przekonuje, że w tym wszystkim znajduje także czas dla siebie i męża. Twierdzi też, że świetnie czuje się z tym, że „przez pół życia była w ciąży”. Narzeka jednak na hejt, z jakim zdarza jej się spotykać.

Przeczytałam komentarze: że ja i moje dzieci nie mamy prawa żyć, że życzą nam śmierci, okaleczenia, zamknięcia w jakimś lochu, porównują nas do zwierząt. (…) Jak znajdujemy się w miejscu publicznym, ludzie zaczynają nas liczyć i robić nam zdjęcia. Mnie osobiście to bawi, chociaż odkąd wprowadzono 500 plus, wiele osób patrzy na nas wrogo i to jest przykre – opowiada.

Broda dodaje, że wraz z mężem i dziećmi powołała do życia zespół muzyczny Rodzina Brodów, którego jest menedżerem. W planach mają nagranie płyty.

1

2

3

Źródło: pudelek.pl