10-latka uratowała rannego bociana, w którego inni rzucali kamieniami. Zawstydziła dorosłych
Bocian zahaczył o gałowską linię energetyczną w ubiegłym tygodniu. Ranne i przerażone zwierzę nie dało sobie jednak pomóc i na chwilę zniknęło mieszkańcom z oczu, by powrócić za kilka dni – w jeszcze gorszym stanie. Ptak nie miał już ani siły, ani zamiaru uciekać i wyraźnie wszedł między ludzi, by szukać u nich pomocy. Oni jednak potraktowali męczarnie bociana jak niezłe widowisko, warte utrwalenia telefonem komórkowym. Inni urządzili sobie natomiast zabawę w rzucanie w ptaka kamieniami.
I wtedy cierpiącego boćka dostrzegła 10-letnia Magda, która mimo młodego wieku – zachowała się najdoroślej z całego towarzystwa. – Bocian miał zranione skrzydło, nogę i obdarty dziób. Pomyślałam sobie, jakby to było, gdybym to ja była ranna, a ktoś by mnie zostawił na pastwę losu – powiedziała w rozmowie z TVN24 10-latka.
Dziewczynka wraz z bratem postanowiła więc nie spuszczać ptaka z oczu, do momentu aż nie przybędzie pomoc, dlatego chodzili za nim krok w krok. Wycieńczone zwierzę jednak w pewnym momencie się przewróciło i wpadło do rowu. Wówczas dziewczynka wzięła sprawy w swoje ręce – i to dosłownie! Objęła go za skrzydła, podniosłą z ziemi i zaniosła do domu. Później nowego przyjaciela przejęła sąsiadka, która dysponuje ogrodzonym ogrodem, co zapewniło ptakowi bezpieczne schronienie.
Następnego dnia bociana zabrano do ośrodka dla zwierząt w Kleszczynie. 10-latka zdążyła już go odwiedzić. – Wlałam mu wodę do wiaderka i przyniosłam jaja gotowane. Podszedł do mnie i zachowywał się jakby chciał mnie powąchać. Przymilał się do mnie. Będę za nim tęsknić – powiedziała Magda. Dodała też, że wie, iż teraz bociek jest w rękach specjalistów, a tylko w takich warunkach może szybko wrócić do zdrowia.
Źródło: fakt.pl