Rekordowa popularność serialu „Zniewolona”. „To bardzo trafna decyzja zakupowa”

„Zniewolona”, ukraiński serial emitowany przez TVP1, bije rekordy popularności. „To bardzo trafna decyzja zakupowa” – cytują Kurskiego Wirtualne Media. Prezes Telewizji Polskiej podkreśla, że jego ambicją jest dostarczanie Polakom kontentu wysokiej jakości również w wakacje.

„Zniewolona”. Serialowy przebój wakacji

„Zniewolona”, czyli ukraiński serial emitowany przez TVP, już w lipcu okazał się wielkim hitem stacji, który pokochali Polacy. Jak podają Wirtualne Media, świetna passa produkcji z Kateriną Kowalczuk w głównej roli nadal trwa. Serial notuje coraz wyższe wyniki oglądalności. Po miesiącu na poziomie 2,2 mln widzów, a w ostatnim czasie już ponad 3 mln widzów. Tym samym „Zniewolona” jest liderem w swoim paśmie.

Do sukcesu serialu odniósł się w rozmowie z Wirtualnymi Mediami Jacek Kurski. Prezes TVP przewiduje, że kostiumowa produkcja dobije wkrótce do oglądalności na poziomie 3,5 mln widzów. „To nasza bardzo trafna decyzja zakupowa. Produkcja notuje fantastyczne wyniki oglądalności, które rosną wręcz z dnia na dzień. W tej chwili serial ogląda już grubo ponad 3 mln widzów, a pod koniec wakacji pewnie dobijemy do 3,5 mln” – mówi Kurski.

Dodaje, że serial jest alternatywą dla widzów, śledzących na co dzień losy bohaterów „M jak miłość” czy „Barw szczęścia”, które w wakacje nie są premierowo emitowane. Kurski podkreśla, że jego ambicją jest dostarczanie Polakom premierowego kontentu wysokiej jakości również w wakacje.

„Zniewolona”. O czym jest serial TVP? Opinie

Główna bohaterka „Zniewolonej”, Katierina Wierbickaja, jest dobrą, piękną, mądrą, wykształconą dziewczyną. Dzięki swojej matce chrzestnej – szlachciance pani Czerwińskiej – została wychowana niczym panna błękitnej krwi. Zna języki obce, gra na fortepianie, maluje. Zaczyna też rozumieć, że talenty i pozycja wcale nie poprawiają losu urodzonej w niewoli dziewczyny. Wszyscy wiedzą, że jest ona własnością Piotra Czerwińskiego, najbogatszego ziemianina w Nieżynie…

„Z przykrością stwierdziłem, że opowieść nie chwyciła mnie ani za serce, ani za rozum. Co oczywiście nie znaczy, że nie potrafię fenomenu docenić, ale zacząłem się nad nim głębiej zastanawiać. I pytać. Ale nawet po konsultacjach z sympatykami ukraińskiego dzieła trudno mi pokusić się o wyznaczenie konkretnych elementów wyjątkowości tej produkcji. Może po prostu trafiła w swój czas i wygrała zwarcie z wakacyjnym najazdem powtórek. Ale wygrała. I wygrywa. Szanuję to” – komentował „Zniewoloną” Wojciech Krzyżaniak.

Źródło: kultura.onet.pl