Kamil Durczok prowadząc samochód po spożyciu alkoholu, zadziwił Polaków swoim brakiem odpowiedzialności. Teraz świadek zdradził co dziennikarz robił chwilę przed wypadkiem – okazuje się, że to nie koniec wybryków prezentera.
Kamil Durczok niedawno spowodował w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego kolizję, kiedy prowadził auto, mając w wydychanym powietrzu 2,6 promila alkoholu. Były pracownik TVN miał wracać z Władysławowa, gdzie wcześniej uczestniczył w zakrapianej imprezie. Teraz anonimowy informator przekazał do mediów informacje o kulisach tego, co się działo chwilę przed wypadkiem.
Kamil Durczok kilka chwil przed wypadkiem
Do „Super-Expressu” zgłosił się anonimowy świadek, który twierdził, że widział dziennikarza 30 minut przed incydentem, w którym Kamil Durczok wjechał swoim BMW X6 w pachołki. Okazało się, że koło godziny 12.30 (do wypadku doszło o 13), były prezenter TVN zatrzymał się na stacji benzynowej. Był tam widziany ze swoim psem oraz 20-letnią towarzyszką.
Według relacji informatora, Kamil Durczok nerwowo rozglądał się w kolejce na stacji benzynowej. Gdy nadeszła jego kolej to wziął „małpkę” wódki o pojemności 100 ml, zapłacił i dalej próbując ukryć nerwy, schował ją do kieszeni spodni. Podobno sporo przypadkowych osób na stacji go zauważyło i rozpoznało. Informator nie podał jednak czy dziennikarz pił wtedy alkohol na stacji, czy poprzestał na samym zakupie.
Adwokat Kamila Durczoka komentuje doniesienia informatora o pobycie na stacji benzynowej
Reszta historii jest już większości znana. Pół godziny po wizycie na stacji, Kamil Durczok w BMW X6 wjechał w pachołki na autostradzie. Jeden z pachołków poleciał na przeciwny pas i uszkodził jadący z naprzeciwka samochód. Dziennikarz został zatrzymany, trafił do aresztu, skąd wyszedł za poświadczeniem majątkowym. Później udzielił krótkiego wywiadu dla dziennikarzy, w którym przepraszał za swoje nieodpowiedzialne zachowanie. Najnowsze doniesienia o zakupie „małpki” przez dziennikarza skomentował jego adwokat – mecenas Michał Zacharski.
– Nic o tym nie wiem. Jestem zaskoczony. I wierzę, że to nie jest prawda – skomentował obrońca Kamila Durczoka.
Pojawiły się wśród niektórych dziennikarzy głosy, że to niemożliwe, aby Kamil Durczok przebył taką drogę autem i wciąż miał 2,6 promila. W zestawieniu z informacjami, że po drodze kupił małpkę wódki, nasuwa to hipotezy, że pił jeszcze po drodze. Należy jednak wziąć pod uwagę, że nie są to oficjalne i potwierdzone informacje.
Źródło: pikio.pl