Przemysław Kossakowski przesadził? Egzorcysta zabrał głos. Niepokoją się też fani

Przemysław Kossakowski (47 l.) w swoim programie doświadcza różnych, czasem bardzo ryzykownych sytuacji. Jako jedną z takich można postrzegać poddanie się pewnemu rytuałowi. Część fanów zaniepokoiła się. Głos zabrał też egzorcysta.

Kiedy młoda, rudowosła dziewczyna zbliżyła się do niego z nożem w ręku, miał przerażenie w oczach, ale czuł też ekscytację. Przemysław Kossakowski nie ukrywa, że jest uzależniony od adrenaliny.

Przy okazji realizacji swoich programów, wiele razy znalazł się w sytuacji bezpośrednio zagrażającej jego zdrowiu, życiu czy psychicznej równowadze. Spotyka się z szamanami, znachorkami, ludźmi posługującymi się magią, a nawet przekonującymi, że zaprzedali duszę diabłu.

Jedną z nich jest właśnie Valeria – Ukrainka, która specjalizuje się w rzucaniu klątw. Utrzymuje, że jej czary zabiły około dwustu osób. – Jest artystką w swoim fachu i nie para się liczeniem, statystykami i inną wulgarną buchalterią. Takimi rzeczami zajmuje się demon, którego do siebie przywiązała, i jest kimś na kształt jej asystenta – pisał Przemysław.

Sam poddał się jej tajemniczym rytuałom. – Lwowska wiedźma, upuszczając mi krew, zadbała o dezynfekcję powstałej rany oraz używała do sprowokowania krwawienia sterylnych narzędzi – opisywał z detalami podejrzaną ceremonię.

Dodał, że w jego ocenie, nóż należałoby naostrzyć nieco staranniej.

Innym razem pochwalił się, że zgłębiał tajemnice voodoo i miał okazję obserwować krwawy rytuał. – Kiedy spoglądamy w otchłań, otchłań zaczyna spoglądać w nas – podsumował filozoficznie.

Co do tego, że takie praktyki są groźne, nie ma wątpliwości ksiądz egzorcysta, Robert Konik. – Korzystanie z usług osób, które parają się magią, czarami, jest niebezpieczne, bo otwiera na działanie złego ducha – mówi „Dobremu Tygodniowi”.

Na pytanie, czy magia istnieje, odpowiada twierdząco: – Wszelkie przekleństwa, złorzeczenie mogą szkodzić innym – przekonuje.

Podkreśla, że katolik nie powinien korzystać z podejrzanych praktyk. – Tam, gdzie zanika wiara, wzrasta zabobon – konkluduje, cytując słowa Gabriela Amortha, słynnego watykańskiego egzorcysty.

Upodobanie do podejmowania ryzyka martwi też ukochaną dziennikarza, Martynę Wojciechowską (45 l.). Bardzo zaniepokojeni są też jego fani. Pisali, że program zmierza w złą stronę.

– Nie boi się pan takich czarów, rytuałów? Czasami można sobie zaszkodzić – pisali.

Jedna z osób zauważyła: – Nie wiem, czy jest Pan wierzącym, czy ateistą, ale naprawdę proszę uważać. Demon to nie wesoły diabełek z czerwonymi różkami z obrazka – przekonywała.

Przemysław w wywiadach często podkreśla, że lubi ryzyko. Czy weźmie sobie do serca życzliwe przestrogi?

Źródło: pomponik.pl