Na temat swojego zdrowia po raz pierwszy udzielił wywiadu Muniek Staszczyk

Kilka miesięcy temu Muniek Staszczyk w poważnym stanie trafił do szpitala w Londynie. Jak potwierdził sam artysta, miał wylew. Odwołał wszystkie koncerty, a po dwóch miesiącach leczenia wrócił do domu. Czy trudna sytuacja zdrowotna wpłynęła na jego życie? O tym opowiedział w pierwszym telewizyjnym wywiadzie.

Muniek Staszczyk o wylewie w Uwaga TVN

Jak tylko Muniek Staszczyk wyszedł ze szpitala, wydał specjalne oświadczenie, w którym podziękował fanom za wsparcie. „Chciałem Wam powiedzieć parę słów, bo długo nie mówiłem nic, ponieważ po prostu nie mogłem mówić ze względu na moją chorobą. Wracam do siebie. Wracam powoli do rzeczywistości. Jestem po wylewie, ale dzięki Bogu, los się ze mną łaskawie obszedł: chodzę, mówię, siedzę, słyszę i widzę. To jest najważniejsze. […]”, powiedział na specjalnym nagraniu. „Czeka mnie jeszcze długa rekonwalescencja, ćwiczenia, powrót stacjonarny do szpitala, później do domu”, dodał.

Artysta musiał zrezygnować z pracy, chociaż przygotowywał się do promowania swojej książki King i nowej płyty Syn Miasta. W rozmowie z programem Kulisy sławy wyznał, co tak naprawdę się stało i jak się teraz czuje. „Z Bożą pomocą wszystko się dobrze skończyło, i możemy tu rozmawiać. Jestem wśród żywych, z czego się bardzo cieszę”, wyznał.

„Polecieliśmy do Londynu z przyjaciółmi, to był mój dziesiąty koncert. Zdążyłem zaliczyć ten koncert 12 lipca i znaleziono mnie nad ranem w hotelu. Po kilkunastu godzinach po prostu leżenia. Z dużą pomocą Bożej opatrzności, jak myślę, przeżyłem to i zostałem zawieziony do jednego z najlepszych szpitali”, wspomina Muniek Staszczyk. „Nie było wiadome, czy przeżyję, czy nie trzeba będzie otwierać mojego mózgu”.

„Lekarze brytyjscy stwierdzili, że przeżyłem tą pierwszą krytyczną noc, i poruszam kończynami. A potem się okazało, że mówię. Zacząłem kojarzyć, słuchać muzyki, to [wszystko] do mnie zaczęło docierać. I mówię tak sam do siebie i do mojego syna: Janek ale co z moją płytą? Przecież ja nagrałem płytę?. A Janek, mój syn, mówi: tato, ty jesteś po wylewie, uspokój się z tą płytą w ogóle”, wyznaje artysta.

„Przyczyną wylewu było całe moje życie. 200 na godzinę przez 40 parę lat. Ja byłem bardzo aktywny i bardzo ambitny. Byłem pracowitym s*********, który pracował, bo ciągle mu się wydawało, że jest nieśmiertelny”, wyznaje Muniek Staszczyk w rozmowie z Uwagą TVN. „Tylko kolegów i koleżanki odwiedzałem w szpitalach. Myślałem, że mnie to na pewno nie dotyczy”.

Jak teraz wygląda życie lidera T.Love? Musi się oszczędzać. „Ja już miałem taki okres w 2018 roku, kiedy zrobiłem sobie rok trzeźwości. Potem oczywiście znowu wróciłem do starych nałogów, a teraz w ogóle nie ma mowy, nie ma tematu alkoholu. Nawet kawy”, zwierza się artysta. „Dziękuje za wsparcie wszystkim i cieszę się, że mogłem o tym opowiedzieć”.

Muniek Staszczyk wrócił do życia publicznego. Jeszcze nie będzie koncertował, ale zapowiedział, że powróci na scenę już w przyszłym roku. Życzymy dużo zdrowia!

1

Źródło: viva.pl