Oboje po trudnych doświadczeniach życiowych widzieli nadzieję na nowy związek. Małgorzata Zimmer (62 l.) i Marek Jarosz (65 l.) rozstali się, ale wiele wskazuje na to, że nie wszystko stracone.
Między nimi zaiskrzyło jeszcze przed startem telewizyjnego show. Małgorzata Zimmer i Marek Jarosz spotkali się w pociągu wiozącym ich na zdjęcia do programu, w którym seniorzy szukali szansy na nową miłość. Małgosia, była stewardessa, oczarowała samotnego wdowca. – Spotkało mnie coś wspaniałego – nie krył.
Pilnował ukochanej i ostrzegał kolegów, że nie będzie tolerował ich prób flirtowania z jego wybranką. Za rodzące się uczucie trzymała też kciuki prowadząca program Marta Manowska. I kiedy wszyscy myśleli, że w „Sanatorium miłości” dojdzie do pierwszego ślubu,Gosia i Marek rozstali się.
– To była moja decyzja. Trudna i bolesna, bo Marek to dobry i koleżeński człowiek, ale nasze temperamenty są tak różne. Miałam obawy, że w przyszłości mogą być z tego powodu trudności. Przeżyłam już jedno bolesne rozstanie w życiu i rozwód z mężem, na kolejne nie mam po prostu sił – mówiła „Na Żywo” wówczas Małgorzata.
Wkrótce skupiła się na wnuczkach i rozwiązaniu spraw majątkowych po rozwodzie. Jak się okazało, były małżonek zachował się z klasą i zabezpieczył ją finansowo na przyszłość. Małgosia odetchnęła. W lipcu przyjęła zaproszenie od sanatorium w Ustroniu na uroczystą paradę. Co ciekawe, na miejscu zjawił się też… Marek.
– Nie odrywał od niej wzroku, był na każde zawołanie i nieustannie ją adorował, a ona nie protestowała. Znów wyglądali jak zakochani – mówi tygodnikowi wspólny znajomy kuracjuszy. I od razu dodaje: „On nadal ją kocha! Wciąż ma nadzieję, że jeszcze będą razem”.
Idąc za ciosem, Marek urządził w sierpniu w swoim domu, w Józefowie pod Warszawą, spotkanie uczestników programu. – Małgosia zgodziła się przyjechać. Co więcej, bawiła się doskonale. Kto wie, czy oni się wkrótce nie zejdą. Marek wciąż jest gotów zrobić dla niej wszystko – podsumowuje informator.
1
2
Źródło: pomponik.pl